- Odszedł człowiek, który był prawdziwie dobry jak chleb - mówili ci, którzy przez lata wspólnie z zmarłym kapłanem troszczyli się o osoby bezdomne.
W czwartek 4 kwietnia zgorzelczanie pożegnali zmarłego w niedzielę ks. kanonika Kazimierza Pietkuna, proboszcza parafii pw. św. Józefa Robotnika w Zgorzelcu, którą kierował przez 23 lata.
Liturgii pogrzebowej przewodniczył bp Zbigniew Kiernikowski. Zmarłego modlitwą żegnało 100 kapłanów i kilkuset wiernych. Wśród nich byli mieszkańcy Zgorzelca, a także Dobromierza, gdzie prawie 30 lat temu pracował jako proboszcz. Byli też przedstawiciele Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, którzy na terenie parafii prowadzą schronisko dla osób bezdomnych. Zmarły proboszcz wspierał nie tylko ich, ale sam utworzył w parafii jadłodajnię dla najuboższych.
– Zawsze byłeś dla nas. Byłeś naszym kapelanem. Byłeś zawsze, gdy ciebie potrzebowaliśmy. Św. Brat Albert mawiał, byśmy byli dobrzy jak chleb. Mogę dzisiaj powiedzieć: ty księże Kazimierzu byłeś dobry jak chleb! Pamiętam przełom roku 1999 i 2000. Gdyby nie ówczesne twoje wsparcie materialne nasze schronisko na pewno by upadło. Dzięki tobie istnieje do dzisiaj – mówił Andrzej Ługowski, prezes zarządu zgorzeleckiego koła Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta.
Śp. ks. Kazimierz Pietkun znany był z swojej wielkiej pobożności maryjnej. Mówił o tym przedstawiciel wspólnoty parafialnej. – Wierzę, że oglądasz teraz oblicze Boga samego i że stoisz przed obliczem Maryi. Tej, do której tak wiernie i tak często pielgrzymowałeś. Pielgrzymowałeś jeszcze w pieszych pielgrzymkach warszawskich, później wrocławskich, a na koniec legnickich. Jeździłeś z nami do Ostrej Bramy, Gietrzwałdu, Świętej Lipki, Loreto, Kodnia... Nie żałowałeś czasu i trudu, by pielgrzymować do naszej Matki. Dzięki tobie przez wiele lat odbywały się u nas nabożeństwa fatimskie, a od kilkunastu lat także sobotnie nabożeństwa wynagradzające Sercu Maryi. Tak często widzieliśmy ciebie podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. Prowadziłeś nas swoim przykładem zawsze do Jezusa i zawsze z Maryją. Wierzymy, że będziesz na nas czekał w progach domu Ojca w niebie – mówił mężczyzna.
Na pogrzebie pojawili się też przedstawiciele parafii pw. św. Michała Archanioła w Dobromierzu, obecnie w diecezji świdnickiej. – Przepracowałeś u nas ponad 12 lat. Były to lata trudu. Jesteśmy tutaj po to, by świadczyć, że pamięć o tobie nie zostanie nigdy zatarta. Byłeś osobą odpowiedzialną, pomysłową, pracowitą. Dziękujemy Panu Bogu za twój wieloletni pobyt w naszej parafii. Ukochany proboszczu Kazimierzu, mieć takiego proboszcz, jakim ty byłeś, to był prawdziwy zaszczyt. Lata twojej pracy przypadały na czas zmian ustrojowych w naszej ojczyźnie. Skarżyłeś się wówczas, że otrzymujesz telefony z pogróżkami i wyzwiskami. Ówczesna władza nie reagowała na skargi. Wiele wycierpiałeś dla nas. Dziękujemy – mówił przedstawiciel parafii pw. św. Michała Archanioła w Dobromierzu.