Nowy numer 21/2023 Archiwum

Hobby nazwał mu prof. Miodek

W ciągu 46 lat zgromadził ponad 174 tys. kalendarzy. Jego zbiory obejmują terminarze ze 162 państw i kontynentów.

Swój zbiór powiększał systematycznie od początku lat 70. ub.w. Zdobywanie nowych wydań odbywało się drogą wymiany korespondencyjnej lub osobistej z miłośnikami sztuki kolekcjonerskiej. Legniczanin Zbigniew Dudek zaprezentował mieszkańcom Chojnowa mniej niż 1 proc. swojej oryginalnej kolekcji podczas wernisażu „Lata mijają, kalendarze zostają”, który odbył się w Miejskiej Bibliotece Publicznej.

Autor niezwykłego zbioru opowiadał nie tylko o swojej pasji, ale także o ludziach, którzy współtworzą jego nietuzinkowe hobby. – Dla mnie jako zbieracza największą satysfakcją jest to, że mogę pokazać swoje kalendarzyki, i to, że ktoś chce je zobaczyć. W klasie maturalnej dostałem od koleżanki szarobury kalendarzyk, ale cenny, bo pierwszy! Nie było ich wówczas zbyt wiele. Na początku trafiłem na sympatycznych ludzi, m.in. zbieracza z Moskwy, który dzielił się ze mną tym, co miał – wspominał kolekcjoner. W jego ocenie najciekawsze w zbieraniu jest jednak spotykanie interesujących osób. Zapewnia, że nie istnieje żadna bariera językowa podczas wymiany z ludźmi z innych krajów.

– Trzeba też podkreślić nieocenioną rolę wszystkich towarzyszek życia, w tym mojej żony, które moim zdaniem są cichymi bohaterkami mężów zbieraczy – zaznaczał autor wystawy. W jego galerii na próżno szukać przypadkowych kalendarzy. Wszystkie są usystematyzowane. Są tam m.in. minialmanachy z różnych krańców ziemi, opisujące szatę roślinną i zwierzęcą czy sceny z bajek i filmów. Kolekcjoner spotyka się z innymi pasjonatami co najmniej dwa razy do roku, m.in. w Niemczech i Czechach, gdzie odbywają się międzynarodowe spotkania ludzi z niecodziennym zamiłowaniem do kolekcjonerstwa. Dla tych entuzjastów każda rzecz w kolekcji jest bezcenna i jedyna w swoim rodzaju. Autor wystawy wyjaśnił także, skąd wzięła się nazwa tytułująca miłośników kalendarzy.

– Filokalendyści to grupa pasjonatów zbierających kalendarze, ale nie jest to termin powszechnie znany. Określenie otrzymałem na piśmie od prof. Miodka, do którego napisałem z prośbą o nazwanie mojego hobby. Językoznawca zaproponował tę nazwę, posiłkując się m.in. terminem „filatelistyka”, która na początku „też brzmiała obco, do czasu aż się przyjęła”. Stąd filokalendystyka – opowiadał Z. Dudek. Legniczanin częstował przybyłych na wystawę gości mnóstwem anegdot, interesujących historii, wzruszających i barwnych wspomnień malowanych przez ponad 40 lat zbierania kalendarzyków. Uczestnicy spotkania w ramach wymiany otrzymali od pana Zbigniewa kalendarzyki ze specjalnej edycji „z dudkiem”, czyli wizerunkiem ptaszka o nazwie nawiązującej do nazwiska autora.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast