Maciej Wit Biskup pisze o tym, co jego doświadczone wolontariackie oko dostrzega w Panamczykach.
Maciej Wit Biskup to legniczanin. Na co dzień pracuje jako dziennikarz w jednej z lokalnych stacji telewizyjnych. Przed trzema laty angażował się w przygotowanie przyjęcia pielgrzymów w ramach Dni w Diecezjach w ramach ŚDM w Krakowie. Dzisiaj sam jest pielgrzymem i tak opisuje swoje wrażenia z podróży do Panamy:
Spodziewałem się, że przyjadę do egzotycznego kraju, o którym mało wiedziałem wcześniej i że wszystko będzie dla mnie nowe. I fakt, tak jest- bo wszystko od domów, przez karnacje skóry mieszkańców jest inne. Liturgia czasami przypomina nawet rodzaj imprezy, bo ich pieśni to głównie pieśni oparte na muzyce folkloru, a to właśnie z takich rodzajów folkloru powstały przecież tance latino. No ale mniejsza o to. Owszem jest egzotycznie i inaczej tylko, że to jest takie pierwsze wrażenie. Ja byłem wolontariuszem podczas dni w diecezjach i przez 2 lata non stop spotykałem się z innymi wolontariuszami, aż do finału naszych Dni Młodzieży (w Krakowie - przyp. red.) i powiem, że język może być inny, ale ludzkie serca to ludzkie serca. Zobaczyłem w nich nasze odbicia. Ten sam rodzaj malującego się na twarzach zmęczenia, ten sam rodzaj chęci pokazania swojego kraju z jak najlepszej strony, zadbania o ludzi, którzy przyjadą i przejęcia się tymi ludźmi a wreszcie ta sama chęć nawiązania relacji z gośćmi. Nawet tej ewentualnej małżeńskiej, bo i o tym mi oni sami mówili.
Podobieństwa również są w samym sposobie organizacji. Myślałem, że padnę z wrażenia, gdy któregoś dnia wsiadaliśmy wszyscy do autobusów, aby pojechać do miejsca, które chcieli nam pokazać. Eskortowała nas policja, a my wsiadaliśmy poszczególnymi grupami. Czy to nie przypomina podróży do Krzeszowa z Amerykanami sprzed 3 lat? W jakimś sensie widzę w tym swoim spostrzeżeniu uniwersalność Kościoła. Ale i miło popatrzeć na to z perspektywy pielgrzyma a nie organizatora/wolontariusza. A już hitem dla mnie było to, jak ogłosili, że któregoś dnia pójdziemy na Mszę świętą do sąsiedniej miejscowości i będzie to 5 km przemarsz. Zrobiła się z tego normalna polska piesza pielgrzymka, choć fakt, pewne różnice były. Zamiast tuby na czele jechał samochód z mnóstwem głośników i słyszała nas wyraźnie chyba cała Panama. Dzisiaj patrzę na to z perspektywy pielgrzyma i widzę, jak bardzo ŚDM to wydarzenie budujące duchowość. A właściwie sens duchowości, którym jest relacja człowieka z człowiekiem. To wydarzenie uczy nas tego, co często najtrudniejsze. Otworzyć się na zupełnie obcego człowieka.
Opuszczam dziś Monagrillo, miejscowość w diecezji Chitre, gdzie przebywa bardzo wielu Polaków. W samym Monagrillo jest 300 osób z Polski. Jestem tu z grupami z Małopolski. Pracuje dla nas kilkudziesięciu wolontariuszy. Mieszkamy u panamskich rodzin. To tez ciekawy wątek, bo warunki nie raz są ekstremalnie inne niż te w Polsce.