Przed siedzibą Volkswagen Motor Polska w Polkowicach tłum związkowców zakładowej Solidarności domagał się podwyżek. Chodzi o podwyżki, negocjowane tu co dwa lata.
550 złotych więcej do stawki zaszeregowania, zwiększenie dodatku świątecznego do 100 proc. średniej zakładowej - to główne postulaty przedłożone zarządowi VWMP jeszcze we wrześniu.
Ponadto związkowcy chcą dodatku stażowego, zmiany zasad otrzymywania nagród z zysków (tzw. bonusów) oraz większych odpraw dla pracowników odchodzących na emerytury.
- Negocjujemy warunki płacowe co dwa lata. To nigdy nie są łatwe. Za każdym razem strona pracownicza żąda więcej, niż chce dać pracodawca. Przez kilka lat nie musieliśmy organizować takich pikiet. Niestety, dziś niezadowolenie załogi jest tak duże, że nie można było inaczej - tłumaczy Włodzimierz Broda, przewodniczący NZZZ Solidarność Volkswagen Motor Polska.
Obecnie średnia pensja w VWMP to 6 tys. zł brutto miesięcznie. Ale, jak twierdzą związkowcy, tyle zarabia niewielka część załogi.
- Jesteśmy rozsądni. Inaczej byśmy nie rozpoczynali negocjacji. Wiemy, że nasz zakład jest w bardzo dobrej kondycji finansowej. Wiemy, że produkujemy bardzo wydajne i tanie silniki. Przeliczyliśmy te żądania. Nie powinny one zaszkodzić nawet w najmniejszym stopniu konkurencyjności naszego zakładu - zapewnia W. Broda.
Związkowców spod znaku Solidarności VWMP wsparli ich koledzy z poznańskiej fabryki Volkswagena, pracownicy koncernu VW w Niemczech oraz czeskiej Skody. Związkowcy przyznają, że pokojowe demonstracje mogą się skończyć, jeśli w porę nie dojdzie do porozumienia.