Wystartowali, bo - jak mówią - dla nich ważna jest pamięć o górnikach, "co się zomowców nie bali". Bieg im. Ks. J. Gniatczyka odbywa się w rocznicę pacyfikacji kopalni Rudna w pierwszych dniach stanu wojennego.
17 grudnia 1981 roku, cztery dni po wprowadzeniu stanu wojennego, wojsko i ZOMO przystąpiło do ataku na górników strajkujących w kopalniach Rudna Gł. i Rudna Zach. Strajkujący, napomniani przez polkowickich księży, którzy razem z nimi przebywali za bramami kopalń, nie stawiali oporu, bo ten mógłby obrócić się w tragedię.
Przerywając kordon wojska, milicji i zomowców, strajkujący pobiegli kilkutysięcznym tłumem w stronę oddalonego o kilka kilometrów miasta. Gonieni przez milicyjne wozy bojowe, dotarli do rynku.
Tam drzwi kościoła św. Barbary, patronki górników, otworzył im ks. Jerzy Gniatczyk, ówczesny proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła, oraz duszpasterz Solidarności. Pogoń nie odważyła się wtargnąć do świątyni. Wewnątrz odprawiono Msze św. za ojczyznę. Na ołtarzu jeden z górników złożył łuski karabinowe - dowód prawdziwych intencji komunistycznej władzy.
37 lat od tych wydarzeń niemal tą samą trasą po raz trzeci pobiegli uczestnicy Biegu im. Ks. Jerzego Gniatczyka. Ten bieg to nie tylko wyraz sportowej rywalizacji. To przede wszystkim dowód na żywą łączność pomiędzy pokoleniem stanu wojennego i współczesnymi mieszkańcami Polkowic.
Mówili o tym w swoich przemówieniach zarówno dyrektor kopalni Rudna, Jan Zubowski, mówił burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki (brał udział w biegu), mówił także Jerzy Likus, inicjator tego wydarzenia, a podczas stanu wojennego kierownik jednego z oddziałów górniczych na kopalni ZG Rudna.
Biegaczy nie odstraszyła zimowa aura ani zmierzch. Co roku startuje w tych zawodach coraz więcej zawodników. Roman Tomczak /Foto Gość - Biegniecie po to, aby pamiętać o tamtych złych czasach. Biegniecie po to, aby to, co się zdarzyło wtedy w Polsce, już nigdy nie miało miejsca. Wasz udział to także dowód na potrzebę utrzymania i pielęgnowania tożsamości, bez której dalszy rozwój tego regionu byłby niemożliwy - mówił Jerzy Likus.
Wśród ponad 200 uczestników biegu byli nie tylko mieszkańcy Zagłębia Miedziowego, choć tych było najwięcej. Na liście startowej znaleźli się także biegacze m. in. z Wrocławia, Warszawy, Limanowej, Wałbrzycha, Bolesławca czy Poznania. O idei tego biegu mówił zwycięzca, Paweł Pac z Brzegu.
- Wiem, jak ważny jest ten bieg dla mieszkańców Polkowic. Dlatego zanim tu przyjechałem dużo się dowiedziałem z sieci o stanie wojennym w Polkowicach i bohaterstwie górników z Rudnej - powiedział na mecie.
Wszyscy uczestnicy biegu otrzymali pamiątkowe medale i koszulki. Zarówno przed startem, jak i po zawodach przedstawiciele samorządu i kopalni złożyli wieńce i zapalili znicze pod monumentami upamiętniającymi górników miedziowych. Bieg zorganizował TKKF "Start" Polkowice, przy współudziale Gminy Polkowice oraz kopalni ZG Rudna.