Uczniowie legnickiego "katolika" w ramach lekcji wychowawczej odwiedzili Dom Pomocy Społecznej w Legnickim Polu.
Uczniowie legnickiego "katolika" kolejny raz przeżyli ze swoją wychowawczynią Barbarą Jujeczko zamiejscową lekcję wychowawczą. Na wiosnę byli na oddziale paliatywnym legnickiego szpitala a teraz odwiedzili Dom Pomocy Społecznej w Legnickim Polu. Cel wychowawczy jest jeden - pokazać młodym, że życie jest o wiele bardziej skomplikowane i nie ogranicz się jedynie do pogoni za pieniędzmi.
Młodzi przygotowali dla podopiecznych kilka zabaw, śpiewali z nimi kolędy i wręczali mnóstwo malutkich upominków. Można było je dostać za poprawna odpowiedź na pytanie np. jakiego koloru jest słońce albo trawa. Chyba wszystko poszło zgrabnie i bez problemu, bo ku zdziwieniu uczniów, na zakończenie spotkania w świetlicy wielu mieszkańców podchodziło do nich i nie potrafiąc niekiedy wyrazić wzruszenia i radości, po prostu przytulało się do nich.
- Wydaje mi się, że my ludzie zdrowi, młodzi, nie zdajemy sobie sprawy, że tacy ludzie gdzieś obok nas żyją. Oni też potrzebują miłości i szczęśliwego życia. Zobaczyłam w tym ośrodku, jak bardzo inni próbują takim chorym osobom pomagać. Myślę, że zobaczyłam nawet nieco więcej niż tylko jakieś spełnianie obowiązku przez pracowników. Oni naprawdę chcą dawać miłość mieszkańcom DPS-u. To na pewno nie jest łatwe, ale chyba satysfakcjonujące. My przyjechaliśmy tylko na chwilę, daliśmy im trochę naszego czasu, a oni bardzo się ucieszyli i to już dało mi samej sporo radości - mówi Roksana Koch, uczennica "katolika".
Niecałe dwie godziny spędzone w Domu Pomocy Społecznej mocno dały do myślenia uczniom. Roksana Koch powiedziała, że taka lekcja wychowawcza była bardzo mocna, ale przez to bardzo uczciwa i piękna. Żyła bowiem bez świadomości, że tacy ludzie żyją obok i mogą potrzebować naszej pomocy.