Neonazistowski festiwal i lewicowe święto pokoju zdominowały dwa ostatnie dni w niewielkim Ostritz, tuż przy granicy polsko-niemieckiej.
Festiwal "Tarcza i Miecz" ("Schild & Schwert, w skrócie SS) odbył się w Ostritz po raz drugi w tym roku. Po raz pierwszy neonaziści spod znaku NPD zjechali tu w kwietniu, w rocznicę urodzin Hitlera.
Narodowodemokratyczna Partia Niemiec (NPD) jest legalnie działająca partią w Niemczech. W ostatnich wyborach do Bundestagu w 2013 r. w okręgu Görlitz zagłosowało na nią 4,2 proc. uprawnionych. Lepszy wynik NPD uzyskała tylko w dwóch okręgach w Niemczch: Schweiz-Osterzgebirge (5,1) oraz Vorpommern-Greifswald II (4,6).
Być może dlatego władze partii wybrały niewielkie Ostritz tuż przy granicy z Polską na kolejny zjazd neonazistów. Festiwal, który rozpoczął się w piątek 2 listopada, odbywał się na terenie nieczynnego browaru, za zamkniętą bramą. Dopiero w sobotę po południu, po uzgodnieniach z policją, na teren festiwalu na pół godziny wpuszczono media.
Kilkadziesiąt minut wcześniej ulicami Ostritz przeszła kilkusetosobowa manifestacja, zorganizowana przez środowiska lewicowe spod znaku tęczowej flagi. Na transparentach i przez megafony domagano się m. in. likwidacji NPD i wzywano do bojkotu neonazizmu. Pochód był częścią święta pokoju, zorganizowanego w kontrze do festiwalu neonazistów.
Aby nie doszło do przypadkowej lub celowej konfrontacji obu środowisk, tęczowy pochód lewicy zabezpieczały bardzo silne oddziały policji pieszej, zmotoryzowanej oraz konnej. Specjalnie wyszkolone jednostki przyjechały do Ostritz z Berlina.
Wyjątkowe środki ostrożności towarzyszyły także festiwalowi "Tarcza i Miecz". Przed browarem skoncentrowano znaczne siły policyjne, legitymowano przechodniów. Policja kontrolowała także samochody na trasie z Görlitz do Zittau. Zadbano, aby nie doszło do konfrontacji lewicy z neonazistami. Przez cały czas trwania festiwalu nad miasteczkiem krążył policyjny helikopter.