Diecezja legnicka pożegnała wiernego kierowcę biskupów.
W sobotę 29 września zmarł wieloletni kierowca Legnickiej Kurii Biskupiej - Leon Słotta. Ostatnie pożegnanie odbyło się w odległej od Legnicy miejscowości Turkowy. Znajduje się ona niedaleko Sycowa, w diecezji kaliskiej.
Liturgia pogrzebowa została odprawiona w kościele pw. Dziesięciu Tysięcy Męczenników. Przewodniczył jej bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz diecezji legnickiej. Wraz z nim modlili się też biskup senior Stefan Cichy oraz biskup pomocniczy diecezji legnickiej Marek Mendyk. Obecny był także biskup senior Stefan Regmunt, były ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i były biskup pomocniczy diecezji legnickiej.
W ostatniej drodze panu Leonowi towarzyszyło ponad 40 kapłanów, głównie diecezji legnickiej, koledzy-kierowcy innych biskupów, przedstawiciele Legnickiej Kurii Biskupiej i osoby zakonne. Tak liczna delegacja z Legnicy nie dziwi chyba nikogo, kto zetknął się z panem Leonem - tak bowiem mówili o nim wszyscy na Dolnym Śląsku.
W bardzo ciepłych słowach o pogodzie ducha, dyskrecji i ogromnej wierze zmarłego mówił obecny ordynariusz naszej diecezji.
- Żegnamy naszego brata, pana Leona. Gdy mówiło się „pan Leon”, wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi. Wiedzieliśmy, jak jest gotowy pomagać, posługiwać. Była to nie tylko zwyczajna praca kierowcy. Była to wielostronna posługa kolejnym biskupom. Posługa czyniona z poczuciem wielkiej odpowiedzialności i z ogromnym oddaniem. Z troską o gwarantowanie bezpieczeństwa, a także respektowanie innych. Wszystko czynił z dyskrecją, wielkim taktem. Z dbałością dobierał słowa. Działał z pełną lojalnością, z pozytywnym nastawieniem, pełnym pokoju i spokoju. Nie tylko posługiwał przy kierownicy, ale także pomagał przy wizytacjach czy - jak trzeba było to - w ogrodzie. W każdej chwili był do dyspozycji - mówił hierarcha.
Odczytano także listy kondolencyjne przesłane przez abp. Józefa Kupnego, metropolitę wrocławskiego, oraz bp. Edwarda Janiaka.
Zmarły miał 63 lata i w kuriach biskupich jako kierowca pracował od lutego 1977 roku. Już kilka miesięcy później został kierowcą nowo mianowanego wówczas biskupa pomocniczego archidiecezji wrocławskiej Tadeusza Rybaka.
Gdy kilkanaście lat później ten został pierwszym biskupem diecezji legnickiej, pan Leon zmienił miejsce pracy. Od marca 1992 r. pracował na terenie diecezji legnickiej. Najpierw służył wspomnianemu hierarsze, a gdy ten przeszedł na emeryturę - nowemu biskupowi legnickiemu Stefanowi Cichemu. Podczas ceremonii pogrzebowej ten właśnie hierarcha bardzo życzliwie wspominał swojego wiernego kierowcę. - Przed pięcioma laty 45. rocznicę święceń prezbiteratu obchodziłem w kaplicy szpitala wojskowego we Wrocławiu. Byłem wówczas po trudnej operacji. Towarzyszyli mi wtedy tylko pan Leon z żoną, ksiądz kanclerz i mój sekretarz. To było wielkie przeżycie w gronie najbliższych mi osób. Za to jestem mu wdzięczny. On nie tylko dowoził mnie na czas we wszystkie miejsca, ale też wspólnie modliliśmy się, słuchaliśmy Radia Watykańskiego czy audiobooków. Chodziliśmy dużo po Karkonoszach, Beskidach, Tatrach i Alpach - mówił biskup Stefan Cichy.