Gościł Fryderyka Chopina, a Beethoven był mu wdzięczny za promowanie jego dzieł na Śląsku. Także dzisiaj przynosi chlubę swojemu rodzinnemu miastu...
W Nowogrodźcu odbył się jubileuszowy, 10. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Muzyka u J.I. Schnabla”. – Gdy przed dekadą pojawił się pomysł stworzenia takiego wydarzenia, nie pomyślałbym nigdy, że będzie on nie tylko trwał, ale z roku na rok się rozwijał – mówi Robert Relich, burmistrz Nowogrodźca.
Pierwszeństwo dał modlitwie
Kim był Józef Ignacy Schnabel, że jego duch i twórczość nawet 200 lat po jego śmierci mają takie znaczenie dla Nowogrodźca? Urodził się tutaj w 1767 roku. Przez 25 lat był głównym kapelmistrzem wrocławskiej katedry katolickiej. W ciągu ćwierćwiecza stworzył ponad 200 przeróżnych dzieł, prawie wszystkie dla katedry. „W jego utworach pierwiastek duchowy ma pierwszorzędne znaczenie. Jak się to wyraża w samych nutach? Przede wszystkim tekst liturgiczny przedstawiony jest na pierwszym miejscu, w sposób czytelny i prosty, bez popisowych efektów wokalistów, niezagłuszany ferworem instrumentów. Dalej – harmonia jest doskonale dobrana do treści muzyki, zaś obsada utworów, ich tempo i faktura przepełnione są godnością, powagą i nabożnym skupieniem. Przez odrzucenie elementów wirtuozerii utwory Schnabla wcale nie stały się uboższe od kompozycji Mozarta czy Haydna – jest to wciąż muzyka pełna niezwykłego piękna i wdzięku” – napisał o nim Mariusz Urban, który doktoryzował się z twórczości Schnabla. „Był człowiekiem niezwykle religijnym. Przy całej swojej aktywności pierwszeństwo dawał zawsze modlitwie. Jeden z biografów kompozytora podaje, że Schnabel od Sanctus dyrygował mszami na kolanach” – dodał. Jego życie nie było łatwe. Biografowie podają, że pochował 21 dzieci i dwie żony. Był świadkiem i ofiarą wojen napoleońskich, gdy ukrywał się w oblężonym przez wojska francuskie Wrocławiu. Ale pozostał wierny Kościołowi. Jego kultura bycia, szacunek do ludzi i niezwykły kunszt muzyczny przysparzały mu wielu przyjaciół. Miał wiele znajomości w świecie muzyki. Dość wspomnieć, że gościł Fryderyka Chopina, a Beethoven był mu wdzięczny za promowanie jego dzieł na Śląsku.
Byłby z nas dumny
Nic dziwnego, że taki człowiek po latach zainspirował współpracę miasta z Akademią Muzyczną im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. Wiedza i zaangażowanie organizatorów sprawiły, że dzisiaj ks. Krzysztof Słabicki, proboszcz kościoła pw. Świętych Piotra i Pawła, może z dumą witać w progach świątyni melomanów. – To jest wielkie przeżycie artystyczne i duchowe. Jeszcze kilka lat temu zapomniany dziś J.I. Schnabel sławi nasze miasto – mówi kapłan. Tegoroczny festiwal rozpoczął się od koncertu Gracjana Szymczaka, laureata kilkudziesięciu nagród pianistycznych. W planie znalazły się też m.in. występy studentów akademii muzycznej w miejscowej szkole, koncerty organowe, uroczyste oprawy Eucharystii, a także „Carmina Burana” na miejscowym boisku szkolnym. Większość wydarzeń odbywała się w miejscowym kościele. Za rok może być inaczej... – Nie zdążyliśmy na jubileusz, ale na pewno na przyszły rok będziemy mieli wyremontowaną salę muzyczną, salę koncertową. Schnabel do dzisiaj nas inspiruje i wpływa na to, co budujemy i jak remontujemy. Patrzę wstecz i myślę, że tak dużo dobrego zadziało się dzięki niemu, że kolejne festiwale na pewno się odbędą – mówi Robert Relich. Potwierdza to Eliza Szwed z miejscowego ośrodka kultury: – Dla nas jest to wielkie wyzwanie. Nie jesteśmy instytucją artystyczną i nie mamy wprawy w organizowaniu festiwali. Robimy to jednak z tym większą przyjemnością, że z roku na rok frekwencja jest coraz większa. Dla nas to znak, że warto to robić. Inwestujemy też w młodzież. Planujemy, że w przyszłej sali koncertowej będą odbywały się różne wydarzenia popularyzujące muzykę klasyczną. Myślę, że Józef Ignacy Schnabel byłby z nas dumny – mówi Eliza Szwed.