6. Letni Bieg Piastów ominął Polanę Jakuszycką, ale emocje były te same, co zimą. Może nawet jeszcze większe, bo jak zwykle rywalizacja miała swój charytatywny akcent.
Na starcie stanęło grubo ponad 1,3 tys. zawodników. Spora liczba uczestników wystartowała z napisem: „Biegnę dla Weroniki i Wiktorii” na piersiach. Chodziło o to, że za każdą karteczkę z taką deklaracją jeden z banków przekazywał darowiznę na rzecz sióstr z Sosnówki, które urodziły się jako wcześniaki i do codziennego funkcjonowania potrzebują sprzętu i rehabilitacji. Pobiegli starsi i młodsi, panie i panowie, zawodowcy i nieprofesjonaliści.
– Bieganie łączy ludzi. To chyba jedyna dyscyplina, w której na jednej trasie spotykają się mistrzowie świata i amatorzy, którym wystarczy, że dotrą do mety. Jeżeli poprzez bieganie możemy komuś pomóc, to jest to naprawdę wspaniałe – uważa Leszek Kosiorowski, oficer prasowy Letniego Biegu Piastów. Start tegorocznej edycji biegu znajdował się na początku drogi z Polany Jakuszyckiej na Samolot, miejsce leżące także na trasie zimowego Biegu Piastów. Z kolei metę ulokowano na dole Dolnego Duktu, co prowokowało osiąganie sporych prędkości na mecie, a w efekcie – spektakularne finisze. W dwudniowych zmaganiach na trasach w Górach Izerskich uczestnicy rywalizowali na trzech dystansach: 50, 22 i 11 km. „Pięćdziesiątkę” wygrali Piotr Basiński (3:38:56) i Małgorzata Moczulska (4:22:25). Półmaraton – Jacek Sobas (1:21:10) i Dominika Stelmach (1:29:52). Zwycięzcami „Jakuszyckiej Jedenastki” zostali natomiast Krzysztof Tschirsch (45:02:00) i Katarzyna Ślusarczyk (52:38:07). W ramach letniej edycji Biegu Piastów rozegrano także wyścigi dla dzieci na krótkich dystansach oraz marsz nordic walking. Sporo emocji wzbudził bieg i finiszowe metry Wiesława Dula z Jeleniej Góry. Jakuszycki Ultramaraton był bowiem jego setnym startem na dystansie maratonu lub dłuższym. Pana Wiesława dopingowali krewni i przyjaciele, którzy zjechali tu z całej Polski. Zawodnikom sprzyjała pogoda. Pierwszego i drugiego dnia zawodów termometry wskazywały ok. 8–12 stopni i było sporo słońca. Ale najważniejsza była atmosfera. – Zawsze, kiedy można komuś pomóc przez bieganie, melduję się na miejscu – mówi Małgorzata Zientara z Poznania. Pani Małgorzata ma już za sobą starty w kilkudziesięciu charytatywnych biegach, m.in. w Gnieźnie, Warszawie, Starym Strączu i Lubinie. – Biegam dopiero od kilku lat, ale zawsze staram się, aby swoją pasję połączyć z jakąś dobrą ideą. Nie lubię biegać bez sensu. W tym roku zaliczyłam już także bieg rocznicowy polskiej niepodległości – uśmiecha się. Bieganie dla innych nie jest niczym nowym w formule Letniego Biegu Piastów. Raczej jego istotą. – W ubiegłym roku wspieraliśmy panią Janinę, która przeszła dwa udary mózgu i operację serca. Pieniądze z akcji zostały przeznaczone również na pomoc jej synowi, Kubie, który cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe i potrzebuje specjalistycznego sprzętu, m.in. ortez – przypomina Leszek Kosiorowski. Chętnych do pomocy jest sporo, o czym świadczy coroczna frekwencja na biegu. Tu nie liczą się umiejętności i miejsce na mecie, tylko uczestnictwo. – By samemu pomagać, nie trzeba mieć kondycji ultramaratończyka – kwituje L. Kosiorowski. Już kilka dni po Letnim Biegu Piastów rozpoczęły się zapisy do kolejnego ogólnopolskiego wydarzenia charytatywnego, który odbędzie się w kilkunastu miejscowościach. Tym razem rywalizacja biegaczy przebiegać będzie pod hasłem: „Pomagamy z każdym krokiem”. Uczestnicy utworzą pięcioosobowe zespoły na 12 stadionach lekkoatletycznych w całej Polsce, m.in. we Wrocławiu, Bydgoszczy, Gdańsku, Kaliszu i Warszawie. Będą mieli godzinę na pokonanie jak największej liczby okrążeń. – To wyjątkowy bieg, w którym nie ma mety. Od pierwszej edycji tej charytatywnej imprezy przekazano 1,9 mln zł na posiłki dla najbardziej potrzebujących dzieci. Start – 15 września – zapowiada Leszek Kosiorowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się