W Lubomierzu zabrzmiały pieśni sprzed 800 lat, których nuty pochodzą z... nieba.
Na początku lipca ponad 30 osób z Francji, Meksyku, Czech i Polski przyjechało do malutkiego Lubomierza, by uczyć się śpiewania pieśni autorstwa św. Hildegardy z Bingen. Po czterech dniach śpiewacy zaprezentowali kilkudziesięciu słuchaczom to, czego się nauczyli, podczas Nieszporów ku czci Najświętszej Maryi Panny. Oto ich fragment:
2018.07.08 Lubomierz, Nieszpory wg Św. Hildegardy z Bingen
Jedrzej Rams
Lubomierski klasztor to miejsce wręcz wymarzone do takich zajęć. Przez wieki ta miejscowość i sam kościół z klasztorem należały do sióstr benedyktynek. Do tego samego zakonu, do którego należała w XII wieku św. Hildegarda. Za ołtarzem głównym znajduje się kaplica klasztorna, klauzurowa, w której mniszki codziennie się zbierały na Eucharystię oraz poszczególne modlitwy Liturgii Godzin.
Oto fragment nieszporów od strony kaplicy klauzurowej i chóru:
2018.07.08, Lubomierz, Nieszpory wg św. Hildegardy z Bingen
Jedrzej Rams
– To było fascynujące uczucie móc znaleźć się w tamtym miejscu, stanąć w ławach, w których przed laty siadały mniszki i modlić się pieśniami, którymi może akurat nie one, ale ogólne benedyktynki sprzed wieków się modliły. Dodatkowo przecież te utwory zostały skomponowane przez św. Hildegardę na głosy kobiecie i pomijając jednego mężczyznę, cały chór składał się wyłącznie z kobiet – mówi Julia Piwakowska, organizatorka warsztatów.
Prezentacja nieszporów była z jednej strony modlitwą a z drugiej, przez umiejscowienie chóru, rekonstrukcją historyczną. - Siostry benedyktynki nie miały wstępu na teren kościoła z tej strony, którą my jako wierni znamy doskonale. Siostry nie zasiadały w ławach, w których my siedzimy podczas liturgii. One miały swój osobny chór, chór mniszek. Znajduje się on za ołtarzem głównym, jakby w połowie jego wysokości. Częściowo jest on otwarty na kościół. Według tej tradycji będą dzisiaj wykonane te nieszpory. Będziemy mogli doświadczyć tego, jak wyglądały takie nabożeństwa przed wiekami. Śpiewające będą ukryte przed naszymi oczami, będą w kaplicy klauzurowej, ale dzięki przepięknej akustyce, będziemy mogli doświadczyć piękna i tego, jakie robiło ono wrażenie na słuchaczach - mówi Zbigniew Rotkiewicz z stowarzyszenia Klasztor Lubomierz.
Nieszpory trwały około godziny a to i tak była tylko połowa utworu. - Przez cztery dni przepracowaliśmy troszeczkę więcej niż godzinę dzieła. Zaśpiewamy 5 antyfon i 5 psalmów otwierających Nieszpory. Antyfony są bardzo długie i trwają nawet 5 minut. Ponieważ śpiewamy antyfonę, psalm i znowu antyfonę, to jeden fragment zajmuje 15 minut - tłumaczył Marcel Peres, prowadzący warsztaty światowej sławy znawca chorału gregoriańskiego. Przed występem tłumaczył on słuchaczom zawiłości utworów św. Hildegardy. Mówił m.in. o tym, że ta muzyka jest zupełnie inna od tego, co śpiewano w XII wieku. - Ale w tym samym momencie jest to siła Hildegardy, że jej kompozycje mimo odbiegania od kanonów epoki, nadal są zanurzone w tradycji kontemplacyjnej Kościoła, której historia sięga aż po antyk. Usłyszycie, w jaki sposób ona ilustruje każde słowo. Proszę podążać za obrazami, jakie konstruuje każde wyśpiewane słowo. Dajmy się ponieść ku horyzontom, na jakie otwiera nas ta muzyka. Jest to przecież muzyka kontemplacyjna, a jej celem jest otwarcie nas wobec tego, czego nie zawsze oczekujemy. Proszę nie zapomnieć, że św. Hildegarda z Bingen nazwała swoje dzieła "Niebieskimi Harmoniami". Ona słyszała anielskie śpiewy a później próbowała przenosić te dźwięki na papier - mówił Marcel Peres.
2018.07.08, Lubomierz, Nieszpory wg św. Hildegardy z Bingen
Jedrzej Rams