"Kto zakłóca, podlega karze..."

Ryczące krowy, pracujący kombajn czy bicie kościelnych dzwonów coraz bardziej przeszkadzają nowym mieszkańcom wsi. Powołują się na kodeks wykroczeń, który takie działanie nazywa wybrykiem.

O tym, że sytuacja jest niepokojąca, od jakiegoś czasu mówią przedstawiciele związków i stowarzyszeń rolniczych. Leszek Grala, prezes Dolnośląskiej Izby Rolniczej, informuje, że były przypadki, gdy policja przyjeżdżała i zganiała z pól rolników, którzy w nocy zbierali zboża, aby ratować plony przed deszczem. Współmieszkańcy jednej wsi skarżą się na zapach gnojowicy wożonej przez rolników na pola, pracujące po godz. 22 kombajny i drogi zabrudzone błotem przez ciągniki wracające z pola.

- Przecież rolnik nie doi krów o 4 rano dla przyjemności i nie jeździ po północy w czasie żniw kombajnem, żeby podziwiać księżyc. To jest normalna praca, bardzo ciężka i w trudnych warunkach. To jest produkcja rolna, która wiąże się często z hałasem rano czy w nocy, mało komfortowym zapachem z obory czy kurzem na drodze - mówi.

Ale nie tylko rolnicy mają problemy z napływowymi mieszkańcami wsi. Strażnicy miejscy zostali wezwani do interwencji w Nowej Wsi Lubińskiej k. Polkowic, żeby wymóc na miejscowym proboszczu wyłączenie dzwonów, wzywających na niedzielne Msze. Jak mówią zgodnie wszyscy, na których posypały się donosy, sytuacja jest z roku na rok coraz bardziej napięta.

Rolnicy ścigani są na podstawie art. 51 Kodeksu Wykroczeń: „Kto krzykiem, hałasem, alarmem, lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny”.


Cały artykuł w 38. numerze "Gościa Legnickiego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..