Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Rok bez troski

Ponad 20 tys. zł w jedno chłodne i deszczowe popołudnie zebrali organizatorzy festynu charytatywnego. – Jestem bardzo zaskoczony i szczęśliwy – mówi Przemysław Sielicki, ojciec 2-letniej Igi, której te pieniądze są bardzo potrzebne.

Iga Sielicka, sobinianka, jest wcześniakiem z wrodzonym zakażeniem wirusem cytomegalii. Choroba uszkodziła jej słuch i pustoszy układ nerwowy. Rehabilitowana cztery razy w tygodniu przez kilku specjalistów Iga potrzebuje dalszej intensywnej i bardzo kosztownej opieki. W pomoc rodzicom Igi zaangażowali się mieszkańcy Sobina i okolicznych miejscowości. Inicjatywa wyszła m.in. z kościoła.

– Ogłosiłem z ambony propozycję zorganizowania festynu charytatywnego na terenie parafii. Pomysł chwycił. Bardzo szybko pomoc w jego realizacji zadeklarowało kilkadziesiąt firm i spółek oraz mnóstwo osób prywatnych – opowiada ks. dr Mariusz Szymański, proboszcz parafii pw. św. Michała Archanioła. Dzięki temu udało się zorganizować imprezę charytatywną, jakiej w Sobinie jeszcze nie było. – Przez przyparafialny plac przewinęło się ponad 500 osób, których nie wystraszył ani wiatr, ani deszcz. Loteria fantowa, licytacja nagród i zbiórka publiczna były oblegane. Szczera chęć pomocy Idze była widoczna na każdym kroku – mówi kapłan. Zaczęło się od Mszy św. w intencji powrotu Igi do zdrowia. Potem godzinny koncert dał chór Cantabile z Polkowic. Po występie ruszyła lawina szczodrości. W licytacji można było wygrać m.in. lot samolotem turystycznym i szybowcem albo spływ pontonem. W loterii fantowej, w której każdy los wygrywał – voucher na profesjonalną sesję fotograficzną i kolację dla dwojga w dobrej restauracji. Do tego mnóstwo pomniejszych nagród, w tym sprzęt sportowy, AGD czy narzędzia dla majsterkowiczów. Stoiska gastronomiczne, przejażdżki motocyklami, turniej strzelecki, pokaz sprzętu pożarniczego – tylu atrakcji na raz Sobin jeszcze nie widział. I takiej hojności. – Jesteśmy ogromnie zaskoczeni i bardzo szczęśliwi – mówią rodzice Igi. – Kwota, jaką udało się zebrać, wystarczy na cała bieżącą terapię komórkami macierzystymi, turnus logopedyczny i rehabilitację. To rok spokoju, bez troski o to, skąd weźmiemy na to pieniądze – tłumaczy z wdzięcznością Przemysław Sielicki. Festyn charytatywny dla Igi był pierwszą tak wielką akcją pomocową dla dziewczynki. – Jej rozmach i zasięg to głównie zasługa parafian oraz ludzi dobrej woli spoza Sobina – mówi proboszcz. – Własnym sumptem wyprodukowali plakaty o niedzielnej imprezie i rozwieszali je na terenie gminy. To akcja, która łączyła. Ponadpartyjna i ponadwyznaniowa, bo pomagali także członkowie innych wyznań.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy