W Krzeszowie, tuż przy sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, działa jedna z niewielu tego rodzaju stref kibica. Mecze można będzie tu oglądać do końca mistrzostw świata w Rosji.
Na miasteczko kibica z prawdziwego zdarzenia mogły sobie pozwolić tylko niektóre samorządy. W wielkich miastach to norma, ale już w mniejszych - rarytas.
Dlatego profesjonalne miejsce do kibicowania naszej drużynie w małym Krzeszowie to coś zupełnie niezwykłego.
A co dopiero kilkanaście metrów od bazyliki mniejszej, pod dachem obszernej i wygodnej wiaty, służącej na co dzień pielgrzymom i turystom.
Jak wyjaśnia Grzegorz Żurek, kierownik sanktuarium maryjnego w Krzeszowie, strefa kibica ma wszelkie pozwolenia i licencje, aby działać ku uciesze kibiców piłki nożnej.
- Wykupiliśmy potrzebne licencje od Telewizji Polskiej, zorganizowaliśmy wielki telebim, zaaranżowaliśmy wnętrze w biało-czerwonych barwach. czegóż jeszcze trzeba, aby kibicom piłki nożnej stała się zadość? - pyta z uśmiechem.
Chyba tylko bramek dla polskiej drużyny. Pierwszy mecz mundialu w Rosji z udziałem polskich orłów Nawałki nie rozpoczął się co prawda zbyt optymistycznie (do przerwy przegrywamy 0;1) jednak humory pod wiata dopisywały.
- Atmosfera jest znakomita, przyszło bardzo dużo ludzi, wierzymy, że i nasz doping z dalekiego Krzeszowa sprawi, że jednak strzelimy bramkę i to niejedną, a nasi wyjdą z grupy na pierwszym miejscu - uważa Sylwia Straus, która aby obejrzeć mecz Polska-Senegal przyjechała do Krzeszowa z Kamiennej Góry. - Są ze mną mój mąż, syn i córka. Stawiamy 2:1 dla naszych - mówi z przekonaniem.
Rodzin z małymi dziećmi przyszło w cień bazyliki znaczniej więcej. Obok nich młodzież i dorośli oraz seniorzy.
Dla wszystkich przygotowano bar, gdzie można kupić napoje i pokrzepić się czymś z grilla. To konieczne, bo piłkarskie emocje wymagają sporego wysiłku i mocnych nerwów.
Strefę kibica w Krzeszowie zaaranżowała Fundacja Europejska Perła Baroku. Miasteczko będzie czynne aż do końca mundialu. Jednak tylko najważniejsze mecze będę miały tak znakomitą oprawę. Oby grali w nich Polacy.