Kiedy figura Matki Bożej Fatimskiej zakończy peregrynację po Gwizdanowie, wierni zawiozą ją do sąsiedniego Orska, a potem do Krzydłowic. To novum w parafialnej praktyce.
Dzięki temu novum, łatwiej jest wiernym z innych wsi uczestniczyć w nabożeństwie fatimskim. Można powiedzieć, że teraz Matka Boża sama ich odwiedza.
Ks. Tomasz Hęś, proboszcz parafii pw. św. Urszuli w Gwizdanowie uważa, że ten pomysł doskonale wpisuje się rozpoczynający się w Legnicy program ewangelizacyjny biskupa Kiernikowskiego.
- Kiedy o nim usłyszałem, pomyślałem sobie: „przecież my też tak możemy” - wspomina. Jego myśl powędrowała do tych miejscowości w parafii, które mają własne kościoły, jednak nie odprawia się w nich wielu nabożeństw.
- Wierni z Orska i Krzydłowic na ogół dojeżdżali na nie do Gwizdanowa, do kościoła parafialnego. Jednak nie wszyscy mogli. Jedni nie mają samochodów, inni są w podeszłym wieku, jeszcze inni chorzy lub po prostu zmęczeni codzienną pracą. Wtedy z pomysłem „wyjazdowych” nabożeństw fatimskich przyszła do mnie pani Danuta Papaj, jedna z parafianek.
Ucieszyłem się, bo sam o tym wcześniej myślałem, ale nie sądziłem, że znajdzie to aprobatę wiernych. Poza tym, pomyślałem, że będę miał okazję częściej spotkać się z niektórymi wiernymi, których widuję raz tylko w roku, na Wielkanoc albo podczas wizyty duszpasterskiej – śmieje się ks. Tomasz.
Wspólny plan wszedł w życie ubiegłej niedzieli. W Gwizdanowie przed miesiącem odbyło się nabożeństwo fatimskie z procesją po ulicach wsi. Na środę, 13 czerwca, zaplanowano to samo w Orsku. W przyszłym miesiącu figura Matki Bożej Fatimskiej pojedzie do Krzydłowic. Z Krzydłowic wróci najpierw do Gwizdanowa, a później do Orska.
- Mam nadzieję, a właściwie pewność, że ten pomysł jest dobrą odpowiedzią na pragnienie odczuwania wspólnoty parafialnej przez mieszkańców wszystkich miejscowości leżących w parafii - mówi ksiądz proboszcz. Pomysł nowej, parafialnej ewangelizacji, chwalą mieszkańcy Gwizdanowa.
- Czasami trudno dojechać do kościoła na nabożeństwo. Nawet jak jest czas, to nie ma czym. Dobrze, że teraz będzie można pomodlić się do Matki Bożej Fatimskiej u siebie - uważa Jan Rozkosz. Współautorka pomysłu wędrowania figury do kościołów filialnych mówi jeszcze dosadniej.
- To może tylko pomóc niektórym wrócić do Boga. Bo wie pan: jak się puka i puka, to w końcu ktoś otworzy - mówi z przekonaniem. Sukces „nowej ewangelizacji”, jak nazywa ten pomysł ks. Tomasz, zachęcił go do dalszego planowania. Postanowił, że od przyszłego roku figura MB Fatimskiej będzie peregrynować także to tych miejscowości parafii, gdzie nie ma kościoła.
- Czasami tylko garstka wiernych przyjeżdża na nabożeństwa do Gwizdanowa. Czuję wtedy ból i myślę, jak im pomóc, jak ułatwić kontakt z sacrum. Teraz będzie to łatwiejsze - mówi. To, że w Gawronach, Gawronkach, Wysokiej i Kębłowie nie ma kościoła ani kaplicy, w niczym nie przeszkadza - uważa proboszcz. Wtóruje mu Jan Rozkosz.
- Jest krzyż i to w zupełności wystarczy - zapewnia. „Nowa ewangelizacja”, czyli wędrowanie figury MB Fatimskiej po parafii, dała asumpt do kolejnych działań. Na celowniku lubiącego działanie proboszcza jest teraz powołanie grupy ewangelizacyjnej - złożonej z ludzi pełnych wiary, energii i pomysłów. A takich, zapewnia proboszcz, w parafii nie brakuje.
- Mamy być przecież misjonarzami. Hasło ubiegłego roku duszpasterskiego brzmiało: „Idźcie i głoście!”. Dlatego my, z figurą Matki Bożej Fatimskiej, idziemy ewangelizować! Może dzięki tej modlitwie różańcowej odmawianej w różnych kościołach naszej parafii, zobaczę w świątyni kolejne nowe owieczki. Takich przykładów już jest bardzo dużo - zdradza ks. Tomasz Hęś.