Warsztaty "5 języków miłości" zorganizowała Poradnia Rodzinna im. Świętej Rodziny przy parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Olszynie.
To kolejna inicjatywa, która pozwala przyjrzeć się swoim rodzinom i skorzystać z doświadczeń zaproszonych wykładowców. Tym razem spotkanie, które modlitwą otworzył ks. Jakub Sikorski, poprowadziła Marzena Tkocz - żona, matka pięciorga dzieci, pedagog, wykładowca na Uniwersytecie Wrocławskim, doradca rodzinny, autorka programów edukacyjnych dla nauczycieli i rodziców.
Wykład odbył się w oparciu o prace naukowe Gary’ego Chapmana, który w swoich publikacjach wskazał na pięć kluczowych języków miłości, jakimi posługuje się człowiek: czas, pomoc, słowa, dotyk i prezent. Każdy z nich u danej osoby może być reprezentatywny w różnym stopniu, bo każdy człowiek ma inne oczekiwania, pragnienia, inną koncepcję miłości, a to wszystko wpływa na budowanie relacji i rodzinnego szczęścia.
Co to jest język miłości? To sposoby wyrażania swoich uczuć i oddania. Każdy ma swój podstawowy język miłości, czyli sposób, który na niego szczególnie działa i nie pozostawia wątpliwości, że jest się kochanym przez inną osobę. Dotyczy to zarówno małżonków, narzeczonych, ale także singli, a więc ludzi w różnym wieku i na różnym etapie przeżywania miłości i budowania relacji z innymi.
- Współcześnie żyjemy bardzo szybko, bardzo często koncentrujemy się na sferze materialnej, zaniedbując budowanie więzi. Wydaje nam się, że kiedy będziemy mieć lepsze domy, szybsze samochody, więcej pieniędzy i ciekawsze zajęcia dla naszych dzieci, to już wszystko będzie w porządku. Tymczasem jest odwrotnie. Im więcej mamy, tym mniej się spotykamy, mniej rozmawiamy ze sobą i nie mamy czasu dla siebie. Stajemy się coraz bardziej obcy dla siebie w tej podstawowej wspólnocie, jaką jest rodzina, którą powinniśmy budować z Bogiem - mówi M. Tkocz.
- Trochę się w tym wszystkim pogubiliśmy. Mówienie o pięciu językach miłości jest ważne dlatego, że coraz częściej mamy problem z wyrażaniem miłości i w ogóle jej nie wyrażamy. Wydaje nam się, że pewne rzeczy są oczywiste i gry robimy coś dla drugiej osoby, w naszym rozumieniu poświęcamy się, ale ona nie odczytuje tego jako dar, jako wyraz miłości. Wszystkie języki miłości są trudne, dlatego musimy o tym sobie wzajemnie mówić - dodaje.
Podczas warsztatów uczestnicy nie tylko słuchali ważnych i konstruktywnych treści potwierdzonych doświadczeniem prelegentki jako żony i matki, ale także sami próbowali odnaleźć właściwe sobie języki miłości. Służyła temu m.in. specjalna ankieta - inna dla małżonków, inna dla singli. W praktycznym zdefiniowaniu języka miłości posłużyło ćwiczenie polegające na napisaniu listu do męża, żony lub innej bliskiej osoby. Uczestnicy mieli tutaj możliwość wyrażenia swoich uczuć, nazwania, co w życiu stanowi ten szczególny język miłości, który sprawia, że człowiek może czuć się prawdziwie kochany.
- Aby właściwie odczytać język miłości, trzeba coś o nim wiedzieć, rozumieć uczucia drugiej osoby, że to, co ona robi, jest wyrazem jej daru dla mnie. Jeśli nie odczytuję tego, jeśli się o tym nie dowiem i ta druga osoba mi o tym nie powie, to bardzo często trudno jest się domyślić - podkreśla M. Tkocz. - To właśnie wymaga ożywienia relacji, rozmowy, a nie suchych komunikatów, poprzez które naprawdę stajemy się sobie obcy, szkodząc swojemu związkowi.
Warsztaty od kilku tygodni były w kręgu zainteresowania parafian. Członkowie koła Stowarzyszenia Rodzin Katolickich zaangażowali się w propagowanie książek Gary’ego Chapmana, które cieszyły się ogromnym zainteresowaniem olszynian. Jak podkreśla ks. dziekan Bogusław Wolański, taka wartościowa lektura, warsztaty, spotkania są dobrą drogą do pogłębiania więzi małżeńskich, budowania zdrowych i kochających się rodzin, a to jest także celem i misją Kościoła.