Po raz 5. ulicami Lubina przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny, złożony w większości z młodzieży i młodych rodzin. Manifestowali swoje poparcie dla wartości rodzinnych i szacunek dla życia ludzkiego.
Marsz wyruszył dziś kwadrans po godz. 15 z kościoła pw. św. Jana Bosko. Wyjście poprzedziła Msza św. w intencji rodzin i życia ludzkiego. Po Eucharystii rozśpiewany tłum ruszył w dół ulicy Jana Pawła II.
- Idę, bo już dość mam wszechobecnego relatywizmu moralnego, powszechnego odchodzenia od wartości, które zbudowały naszą cywilizację. Uważam, że to duże zagrożenie. Te marsze to dowód, że nie jestem sam w tych przemyśleniach. I manifest dla innych, których mijamy po drodze - mówił Maciej, który uczy się w jednej z lubińskich szkół.
Takich jak Maciej było więcej. Młodzież, rodziny z wózkami, dzieci, księża i zakonnice. Obok transparentów głoszących hasła obrony życia od chwili poczęcia oraz promujących rodzinę jako najważniejszą wspólnotę w życiu każdego człowieka dużo było elementów patriotycznych. Długą na kilkadziesiąt metrów biało-czerwoną flagę niosły lubińskie dzieci. Ich starsi koledzy i rodzice - białe i czerwone baloniki.
- Marsze to nie tylko kolorowy korowód, ale także odpowiedź rodzin na wyzwania, z jakimi zmagamy na co dzień - uważa ks. Marcin Kozyra z parafii św. Jana Bosko, jeden z inicjatorów lubińskiego Marszu dla Życia i Rodziny.
- Mamy prawo i obowiązek upominać się o prawo do życia w normalnej rodzinie - uważają Malwina i Paweł, młode małżeństwo z os. Przylesie. Piąty Marsz dla Życia i Rodziny przeszedł głównymi ulicami miasta na rynek, a stamtąd - na Wzgórze Zamkowe, gdzie zakończył go Piknik Rodzinny.