Podczas wojny Niemcy zamordowali ponad 2,5 tys. pacjentów szpitali psychiatrycznych na Dolnym Śląsku. O losach chorych, m.in. z Jeleniej Góry, Bolesławca czy Leśnej, opowiada wystawa w Muzeum Gross-Rosen.
Teren byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Rogoźnicy k. Jawora jest co jakiś czas miejscem wystaw przypominających wydarzenia z ostatniej wojny pomijane w głównym dyskursie historycznym. Takim tematem jest m.in. systemowa eksterminacja pacjentów zakładów psychiatrycznych, którą Niemcy mieli wpisaną do kanonu swoich działań związanych z walką o czystość rasową.
Wystawa „Zapomniane ofiary nazistowskiej eutanazji – mord na pacjentach śląskich zakładów leczniczych w latach 1940–1945” przyjechała do Rogoźnicy z niemieckiego Pirna-Sonnenstein, gdzie mieści się fundacja Saksońskie Miejsca Pamięci (Stiftung Sächsische Gedenkstätten). – Pirna-Sonnenstein było miejscem, gdzie Niemcy zbudowali komorę gazową w ramach tzw. programu „T4”, polegającego na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” – wyjaśnia Emilia Kłys-Spruta, przewodnik w Muzeum Gross-Rosen. – Większość z ponad 2,5 tys. pacjentów zakładów psychiatrycznych na Śląsku została uśmiercona właśnie w komorze gazowej w zakładzie Pirna-Sonnenstein. Na ekspozycję składa się 20 paneli wystawienniczych z nakreślonym tłem ideologicznym ruchu czystości rasy. Ukazane są kolejne etapy wdrażania projektu eksterminacji chorych, począwszy od przymusowych sterylizacji w 1934 r. po decyzję uśmiercenia psychicznie chorych. Wśród nich byli pacjenci szpitali położonych dziś na terenie naszej diecezji. Są to: Sierociniec i Dom Opieki dla Kalek w Smolniku k. Leśnej, Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Bolesławcu oraz Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Płakowicach k. Lwówka Śląskiego. Wystawa w Muzeum Gross-Rosen obejmuje ponadto wojenne dzieje zakładów we Wrocławiu i Lubiążu. Dodatkowo ekspozycja porusza także temat eutanazji więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w ramach tzw. akcji „14 f 13”. Wystawa będzie czynna do 4 czerwca. Wstęp wolny.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się