W Wielki Czwartek warto przypomnieć sobie, że w Legnicy doszło do wydarzenia o znamionach cudu eucharystycznego.
W bocznej nawie sanktuarium św. Jacka w Legnicy znajduje się relikwiarz z relikwiami Ciała Pańskiego. Ich historia jest zadziwiająca. 25 grudnia 2013 r. kapłanowi rozdającemu Komunię św. spadł na ziemię jeden komunikat. Podniósł go i, wybrawszy jedną z dopuszczalnych procedur, włożył do wody w specjalnym naczyniu. Do rozpuszczenia. Po kilku dniach okazało się, że fragment komunikantu zaczerwienił się. Informację tę przekazano ówczesnemu biskupowi legnickiemu Stefanowi Cichemu. Ten polecił go obserwować i z czasem zlecił badania. Zespół naukowców wziął fragment czerwonego materiału do badań i, po specjalistycznych testach, ocenił, że nie jest to bakteria pałeczki krwawej. Drugie badania, tym razem w Szczecinie, dowiodły, że jest to fragment mięśnia serca ludzkiego, na dodatek zmiany wewnętrzne komórek są charakterystyczne dla serca w agonii.
Upublicznienie informacji o tym wydarzeniu miało miejsce 10 kwietnia 2016 roku. Od tamtego czasu do sanktuarium św. Jacka przyjechało kilkanaście tysięcy osób. Samych grup zorganizowanych było już tutaj przeszło 700. Są to grupy z całego świata. W samym kwietniu mają się pojawić wierni m.in. z Wietnamu, Singapuru czy Tajwanu.
W galerii prezentujemy wpisy pielgrzymów do ksiąg, które zostały wystawione przy wejściu do sanktuarium. Takie było zalecenie obecnego biskupa legnickiego Zbigniewa Kiernikowskiego. - Nie jesteśmy łowcami świadectwa, ale czujemy się powołani do tego, by świadczyć o działaniu i miłości Pana Boga, by wzmacniać wiarę innych - mówi ks. Andrzej Ziombra, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Legnicy. - Ciągle mówimy o wydarzeniu Eucharystycznym o znamionach cudu. Nadanie przymiotu cudu jest zarezerwowane dla Stolicy Apostolskiej. Stanie się to, gdy będą zebrane odpowiednie informacje, np. o życiu duchowym odwiedzających to miejsce. Nie ja mam orzekać o cudzie, ja mam zbierać informacje od wiernych. I to się dzieje. Przykładem jest pan, który przyjechał i opowiadał, że jego dziecko zostało uzdrowione po modlitwie w tym kościele. Jednak musiał pojechać na rekolekcje do Szczecina, by uświadomić sobie, że jest potrzeba spisania i dania świadectwa innym - mówi kapłan.
Są oczywiście też inne, bardzo liczne przypadki osób, które pod wpływem modlitwy w tym miejscu i otwarcia na łaskę Boga diametralnie i stale zmieniały swoje życie na lepsze. To też są cuda. Kapłani w konfesjonałach stale dyżurują, gotowi spowiadać wiernych. W bocznej kaplicy przez cały tydzień trwa też adoracja Najświętszego Sakramentu. Odbywają się warsztatu uwielbieniowe, Jerycha Różańcowe, comiesięczne nocne adoracje Najświętszego Sakramentu.
Relikwie Ciała Pańskiego Roman Koszowski /Foto Gość Przed relikwiarzem znajduje się tablica, na której przyczepiono zdjęcia ponad 800 osób. Proboszcz przyznaje, że jako duszpasterze obserwują ten zaskakujący zwyczaj przynoszenia przez wiernych fotografii bliskich im osób i próbują jako odczytać tę formę pobożności. Ks. Andrzej Ziombra mówi też o bardzo licznych prośbach modlitewnych wrzucanych do skrzynki bądź przesyłanych drogą elektroniczną. Do dzisiaj spłynęło ich około 10 tys.! Są one systematycznie odczytywane w sanktuarium przed Eucharystiami.
Czytaj także: