Ks. Andrzej Ziombra opowiadał o kłopotach przy badaniu przemienionej Hostii, porównywał wydarzenie w Legnicy z tym w Sokółce i Buenos Aires oraz stawiał pytania o nasze niedowiarstwo.
To zapis tego, co ks. dr Andrzej Ziombra, proboszcz parafii pw. św. Jacka w Legnicy, w której doszło do wydarzenia o znamionach cudu eucharystycznego, powiedział na spotkaniu Akcji Katolickiej przy parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Legnicy 4 maja 2016 roku.
Cud kontra bałamucenie
Zaczynam od dwóch cytatów. Pierwsze słowa powiedział niemiecki poeta Goethe: "Cud jest ukochanym dzieckiem wiary". Z kolei francuski naukowiec i filozof Pascal powiedział, że cud jest dowodem podobnym do tych stwierdzonych w świecie nauk szczegółowych, tylko zawierającym tajemnicę.
Na początek chcę wyprostować pewne pojęcia, (...) wygładzić różne sformułowania. Po iluś tygodniach od upublicznienia naszego legnickiego cudu dostrzegłem pewnego rodzaju kłopot. Ludzie mają kłopot z tym cudem, a zwłaszcza mają go teolodzy. Właściwie nie wiedzą, jak mają określać nasz cud: mówią, że to relikwie Ciała Pańskiego, że jest to "znak".
Powiedziałem w wywiadzie do jednego radia, że właściwie nasz legnicki cud w pewnym sensie oddziałuje na trzy różne grupy ludzi. Pierwsza to grupa bardzo wierzących ludzi. Przyjęli ten cud jak kwiatek od Pana Boga: \'Chodzisz całe życie do Komunii świętej, to bardzo proszę, masz, uciesz się tym faktem". Druga grupa ludzi to są letni chrześcijanie. To ci, którzy pamiętają, by poświęcić pokarmy w Wielką Sobotę i przychodzą do kościoła na chrzest czy pogrzeby. Ci traktują wydarzenie jako pewnego rodzaju kłopot, boją się, że ten cud może przerodzić się w wyrzut sumienia wobec tego, jak żyją. Trzecią grupę stanowią ludzie niewierzący. Widać po mediach, że jest ogromna polaryzacja podejścia ludzi to tego zagadnienia. Są media, które w swojej polityce przekazywania informacji uprawiają pewien styl, który nie przyjmuje czegoś takiego jak cud. Dlatego swoim językiem tłumaczy to wydarzenie. Wobec takiej logiki nie dziwcie się, że "Gazeta Wyborcza" w artykule pisała, że dzwoniono do prokuratury, czy wszczęto postępowanie, bo kogoś zamordowano i to jest jego fragment ciała...
Ja chciałbym państwa prosić, by w całym chaosie pojęciowym spojrzeć na to fenomenologicznie. Żeby nie dać się zbałamucić określeniami krążącymi dookoła naszego cudu. Bałamutność tych sformułowań prowadzi do zjawiska unikania tematu. Popatrzcie na to fenomenologicznie, czyli nie dajcie się zbałamucić różnymi pojęciami, lecz zadajcie sobie pytanie, co cud eucharystyczny w Legnicy mówi mi. Jaki ma dla mnie przekaz? Jaka informacja jest dedykowana dla mnie? Patrzcie bezpośrednio. Nie sugerujcie się opiniami.