Nikt nie zginął, ale 8 osób jest rannych. Budynek zostanie wyburzony.
Do eksplozji w budynku przy ul. Mickiewicza w Mirsku (pow. lwówecki) doszło w południe. Na miejscu pracują służby ratunkowe.
Siła wybuchu była tak duża, że zniszczone zostały pierwsze i drugie piętro, a także poddasze. W kilku sąsiednich budynkach zostały uszkodzone szyby w oknach.
- Mieszkam na drugim końcu miasta. Usłyszałam w pewnym momencie ogromy huk. Słychać go było chyba w całym mieście - mówi pani Genowefa, mieszkanka Mirska.
Dyżurny komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Lwówku Śląskim mówi, że na tę chwilę (tj godz. 14.00) 10 osób jest poszkodowanych. W akcję ratunkową zostało zaangażowane m.in. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Trwa przeszukiwanie gruzowiska. Na miejscu jest aż 10 jednostek pożarnych.
Dotychczasowy bilans akcji ratunkowej po wybuchu gazu w kamienicy w Mirsku: 8 osób rannych, w tym 4 osoby dorosłe i 4 dzieci. Wszystkie osoby poszkodowane zostały przetransportowane do szpitali w Lwówku Śląskim, Jeleniej Górze, Nowej Soli i Lubaniu. Najpoważniejsze obrażenia odnieśli dwaj mężczyźni. Jest hipoteza, że to oni majstrowali coś przy butli z gazem.
W akcji bierze udział 25 zastępów straży pożarnej - prawie 90 strażaków i 50 policjantów. Wykorzystano też psy poszukiwawcze.
Miejsce katastrofy odwiedził Paweł Hreniak, wojewoda dolnośląski. Odbył też naradę z władzami miasta i gminy, a także służbami odpowiedzialnymi za działania ratownicze. Już została zadeklarowana doraźna pomoc w wysokości do 6 tys. zł dla każdej rodziny.
Wojewoda Paweł Hreniak na naradzie w Mirsku DUW Jan Zaliwski, sekretarz miasta i gminy Mirsk, mówi, że 16 mieszkańców zniszczonej kamienicy oraz uszkodzonego sąsiedniego budynku zostali zakwaterowani w schronisku młodzieżowym.
Specjaliści dokonali też oględzin budynku, w których eksplodował gaz. - Budynek trzeba będzie wyburzyć. Wybuch był tak silny, że nie ma co mówić o remoncie - mówi samorządowiec.
Jan Zaliwski dziękuje też za naszym pośrednictwem wszystkim tym, którzy chwilę po wybuchu ruszyli na pomoc poszkodowanym.
- Byłem na miejscu może minutę po wybuchu. Widziałem jak przechodnie rzucili się na ratunek i pomagali wydostawać się z gruzów osobom, które w chwili wybuchu były w kamienicy. Bardzo im dziękuję za odwagę i pomoc - mówi Jan Zaliwski.