Nowy numer 38/2023 Archiwum

Królowa z drugiej ligi

Ostatnią żonę Kazimierza Wielkiego pochowano w Legnicy. To zakończyło niechlubne dzieje monarszych mariaży.

Król, pozostający w pamięci Polaków jako wielki reformator i odnowiciel potęgi naszego państwa, od strony moralnej wcale taki wielki nie był. Jego pierwsza żona zmarła, nie dając mu męskiego potomka. Bardzo szybko postarano się o zaaranżowanie kolejnego małżeństwa. Kandydatką została Adelajda Heska.

Jednak i ona nie urodziła Kazimierzowi syna. Zniecierpliwiony król odesłał ją więc do jej ojca. Królowa nie uznała „rozwodu”, do którego zmusił ją mąż. W sprzeciwie wspierali ją poplecznicy jej ojca z rodów Luksemburczyków i Andegawenów, wówczas najznamienitszych w Europie. Skandal robił się coraz większy, bo król naciskał na papieża o unieważnienie bezpotomnego małżeństwa, a tymczasem wspomniane rody robiły wszystko, by do tego nie doszło. Gdy już cała Europa wiedziała o konflikcie, Kazimierz zakochał się w Krystynie Rokiczance, dwórce Karola V, króla Czech. Ślub z córką kupca tylko dolał oliwy do ognia. Udzielił go parze opat Jan ze Skałki, który ponoć... udawał biskupa. Ale i z tego małżeństwa król nie doczekał się męskiego potomka. Do Kazimierza zaczęło docierać, że upadek dynastii staje się coraz bardziej realny. Monarcha zaczął więc szukać sobie kolejnej żony. I tak dotarł do Żagania. Księstwem rządził tu Henryk V Żelazny. Przydomek zawdzięczał twardej ręce do podwładnych. Trudno więc się dziwić, że ten polityk – ówczesnej drugiej ligi politycznej – nagle ujrzał w mariażu swojej córki, kilkunastoletniej Jadwigi, z wielkim królem Polski źródło swojej kariery. Ślub odbył się bez zwłoki. Tylko – pytają historycy – czy Jadwiga została żoną króla również w sensie prawnym? Cały czas trwał przecież związek Kazimierza z Adelajdą Heską. Emisariusze jej ojca robili, co mogli na dworach europejskich, by przypominać, że to ona nadal jest prawowitą królową Korony Polskiej. Jadwiga była do tego blisko spokrewniona z Kazimierzem. – Oboje pochodzili z rodu Piastów. Ojciec Jadwigi, Henryk, w prostej linii pochodził od księcia Henryka Brodatego, ojca Henryka II Pobożnego – mówi Mirosław Szkiłądź, historyk i były dyrektor Muzeum Regionalnego w Jaworze. Na takie małżeństwa potrzebna była zgoda papieska. A tej nie mogło być chociażby ze względu na trwające małżeństwo z Adelajdą. Na dodatek, jak wskazują pisma Stolicy Apostolskiej, w chwili ślubu Kazimierza z Jadwigą w Polsce przebywała też druga żona króla, Krystyna Rokiczanka. Ostatecznie jednak udało się królowi pokonać wszelkie prawne trudności i Jadwiga została w Krakowie zaślubiona polskiemu władcy. Cóż z tego, skoro wkrótce miało się okazać, że i ona nie może dać mu syna. Jadwiga co prawda rodziła Kazimierzowi dzieci, ale były to tylko i wyłącznie córki. Małżeństwo trwało zaledwie 5 lat, do śmierci Kazimierza. Gdy królowa wdowa wyjeżdżała z Krakowa, miała zaledwie 20 lat. Po pogrzebie męża wywiozła ze skarbca królewskiego 53 grzywny srebra, trzecią część srebrnych naczyń oraz wiano w kwocie 1000 grzywien, tzw. szerokich groszy. Po kilku latach wydano ją powtórnie za mąż za księcia na Legnicy, Ruprechta. Zmarła w tym mieście 27 marca 1390 roku. Pochowano ją w miejscowej kolegiacie. Tragedii dopełnia fakt, że po kolegiacie nie zachował się dzisiaj kamień na kamieniu. – Jest to aż zadziwiające, że tak mało o tym wiemy i rzadko o tym mówimy. Samemu mi to uciekło. A rzeczywiście to bardzo ciekawa i warta uwagi sprawa. Zwłaszcza w kontekście tego, że to w Legnicy jest pochowana bądź co bądź osoba koronowana, królowa Polski, żona króla Kazimierza Wielkiego – mówi Mirosław Szkiłądź.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast