- Nie ma liturgii bez muzyki. Dlatego w każdej parafii powinien być organista, schola i chór. Niestety, nie w każdej są - mówi bp Stefan Cichy, współautor najnowszej instrukcji KEP o muzyce kościelnej.
14 października, podczas zebrania plenarnego w Lublinie, Konferencja Episkopatu Polski przyjęła instrukcję o muzyce kościelnej. Jak napisano w komentarzu do tego dokumentu, wprowadzenie jej norm ma na celu „podniesienie poziomu wykonywanej muzyki kościelnej, a także nadanie należnej godności i powagi świętym obrzędom sprawowanym na chwałę Bożą i uświęcenie wiernych”.
Omawianiu poszczególnych punktów tej instrukcji poświęcił swoje wystąpienie bp Stefan Cichy. Biskup-senior diecezji legnickiej, będąc członkiem Komisji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Komisji Episkopatu Polski, został zaproszony do prac w podkomisji ds. muzyki kościelnej. Biskup Stefan przypomniał, że muzyka i śpiew towarzyszyły liturgii od początków Kościoła.
- Bardzo wcześnie wprowadzono zapisy nutowe do liturgii. Muzyka kościelna była wtedy zdominowana przez chorał gregoriański. W średniowieczu pojawiły się śpiewy ludowe. Ale prawdziwa troska o kształt muzyki kościelnej pojawiła się dopiero na początki XX wieku - mówił prelegent. Przypomniał, że muzyka i śpiew liturgiczny ulegały deformacjom, oddalając się od kanonu wyznaczonego przez Kościół.
- Przełomowe były dokument „Motu prioprio” papieża Piusa X i następujący po nim dekret o muzyce kościelnej, oraz encyklika Piusa XII z 1955 r. „Musicae sacrae disciplina” z instrukcją, jak wprowadzić ją w życie - zaznaczył bp Cichy.
Hierarcha przypomniał, że muzyce w liturgii wiele uwagi poświęcił Sobór Watykański II, wydając dekret „Musicam sacram”. O potrzebie stałej troski o kształt muzyki liturgicznej mówił często Jan Paweł II (m.in. w encyklice „Ecclesia de Eucharistia” czy w chirografie na 100-lecie „Motu proprio” Piusa X), zwracając się do muzyków kościelnych.