Prezes KGHM o sobotnio-niedzielnej akcji ratunkowej: ratownicy pracowali w ekstremalnie trudnych warunkach.
Radosław Domagalski-Łabędzki spotkał się dziś (10.10) z dziennikarzami na cyklicznej konferencji prasowej poświęconej najbardziej aktualnym sprawom w KGHM. Do takich prezes zaliczył śmiertelny wypadek w kopalni "Rudna" oraz awarie pieca zawiesinowego w hucie "Głogów".
Oceniając akcję ratunkową, mającą na celu odnalezienie zaginionego w sobotę (07.10) górnika, Domagalski-Łabędzki powiedział, że docenia poświęcenia ratowników górniczych, którzy przez ponad 30 godzin poszukiwali zaginionego w trudnych warunkach.
- Byłem na miejscu i rozmawiałem z osobą koordynującą całą akcję. Tam są naprawdę ciężkie warunki. Temperatura sięga 35 stopni Celsjusza - relacjonował prezes KGHM. Domagalski-Łabędzki dodał, że akcja trwała tak długo bo na początku poszukiwania prowadzono w innych rejonach.
- Tam, gdzie później odnaleziono ciało górnika, nikt nie powinien przebywać - wyjaśniał. Chodzi o tzw. zrob, miejsce wyeksploatowane górniczo, gdzie obowiązuje zakaz wstępu i gdzie nie dochodzi wentylacja.
Prezes dodał, że przyczyny wypadku bada teraz specjalna komisja. Jak zapewnił, część jej raportu zostanie opublikowana. "Jeśli naruszone zostały procedury, winni poniosą konsekwencje", zapewnił.
Młody, 24-letni górnik pracował w KGHM od miesiąca. W ub. sobotę nie pojawił się na zbiórce oddz. G-25 przed wyjazdem na powierzchnię. Wezwano ratowników górniczych. Jednak, jak mówią świadkowie, ciało mężczyzny odnaleźli w niedzielę nie ratownicy, ale zwykli górnicy.
Pogrzeb poległego górnika zaplanowano na środę, 11 października, o godz. 12 na cmentarzu komunalnym w Polkowicach.
Mówiąc z kolei o awarii kotła w hucie "Głogów 1" z 3 października, prezes Domagalski-Łabędzki poinformował, że była ona wynikiem oberwania się na dno kotła spieku o masie kilkudziesięciu ton.
- Spowodowało to rozszczelnienie pieca i w efekcie zatrzymanie całej instalacji. Cały czas trwa szacowanie strat. Powołaliśmy zespół, który ma ustalić przyczyny tego zdarzenia - powiedział.
Radosław Domagalski-Łabędzki zapewnił na koniec konferencji, że jest zwolennikiem tego typu spotkań z dziennikarzami. Obiecał, że kolejne odbędzie się jeszcze w tym roku.