Pątnicy Pieszej Pielgrzymki Legnickiej zostali podjęci na noclegu iście po królewsku.
Drugi dzień pielgrzymowania pątnicy XXV Pieszej Pielgrzymki Legnickiej zakończyli około godziny 17.40. Wtedy weszli do Kostomłotów, już w archidiecezji wrocławskiej. Droga niedzielnego przemarszu była wyjątkowo długa, bo liczyła aż 31,5 km. Dodatkowo pogoda nie ułatwiała zadania, ponieważ z nieba lał się żar i skwar. Temperatury przekraczały 30 stopni Celsjusza w cieniu a przecież pielgrzymi mogli liczyć na jego ochronę przed słońcem jedynie na postojach.
Dlatego pielgrzymi wejście do Kostomłotów powitali z radością. Tę powiększyli mieszkańcy, którzy kolejny raz (wzorem lat poprzednich) niezwykle gościnnie powitali pątników. Na wszystkich czekało mnóstwo garnków wypełnionych gorącym bigosem, leczem, żurem, gorącymi kiełbasami, sałatkami.... Iście królewskie powitanie. Na dodatek do służby kwatermistrzowskiej zgłosiło się o 40 więcej osób niż jest pątników korzystających z kwater. Dlatego na kwatery poszli też inni, niejako nadprogramowi, goście.
Przy bazie pielgrzymkowej za którą tym razem robiło miejscowe gimnazjum, postawiono stoły przy którym można było się posilić.
- Po prostu lubimy pomagać innym. Skrzyknęliśmy się, rzuciliśmy hasło zbiórki pieni ędzy. Dawał kto chciał. Zorganizowałyśmy się, podzieliłyśmy się robotą i proszę, jest - mówiły jedna przez drugą Gosia, Władzia, Jola, Renata, Bogusia, Ania. - Wierzymy w Boga, wiara czyni cuda. Kochamy ludzi, Polaków, uwielbiam być gościnna. PIeniądze śwaita nie mają znaczenia. O, pomóc- to radość.
Wśród pań były też dawne pątniczki pieszej pielgrzymki wrocławskiej.
- Była bardzo dawno temu, gdy św. Jan Paweł II był we Wrocławiu. Wtedy jednak nie było takiej wolności i otwartości w miejscowościach do których dochodziliśmy. Dzisiejsi pielgrzymi też się trudzą, ale pod tym względem to mają jednak łatwiej - mówiła pani Krystyna.