Klucze, gdzie są klucze?

Zdecydowana większość wiernych naszego Kościoła nie martwi się o powołania.

Pamiętam, że jeszcze zanim zostałem dziennikarzem "Gościa Legnickiego", rokrocznie żywo interesowała mnie ta informacja: ilu chłopaków "poszło" do seminarium? Było różnie: 18, 12, 34. W tym roku widziałem 3 kandydatów...

Dzisiaj niejako z zawodowej ciekawości monituję egzaminy wstępne, bo jest to bardzo ważne wydarzenie dla Kościoła diecezji legnickiej. Pod napisaną przez mnie informacją zamieszczoną w internecie pojawiło się od razu wiele przeróżnych wpisów. Tych normalnych, bo emocjonalnych ("Co tak mało? To straszne"), przez pobożne ("Módlmy się o powołania") aż po refleksyjne ("Kiedyś to było więcej..."). W standardzie są oczywiście takie komentarze, które szukają winnych (oczywiście są tylko jedni - księża) albo wieszczą koniec Kościoła ("Kościół umiera").

Sam miałem chyba podobne myśli. Jednak bardziej fascynuje mnie możliwość obserwacji ludzi, którzy się wpisują. Dzięki nim narodziła mi się jedna refleksja - pod innymi informacjami jest o wiele więcej komentarzy. To smutna konkluzja, bo mamy tam skarb, gdzie nasze serce. Jeżeli ta informacja przechodzi bokiem albo inaczej - budzi emocje tylko u znikomej części ludzi Kościoła, to znaczy, że przytłaczająca większość jakoś nie martwi się o powołania. Wiem, że to konkluzja nieco na wyrost, lecz więcej komentarzy, kliknięć, polubień mają relacje z przeróżnych wydarzeń z życia Kościoła diecezji legnickiej. Oznacza to, że czytelnicy nie żyją na co dzień myślą o powołaniach. Nie żyją tak, jakby ich *syn/syn sąsiada/syn znajomego z pracy (*niepotrzebne skreślić) miał pójść kiedyś do seminarium i stać się księdzem, nie modlą się o powołania i świętych kapłanów, nie dziękują Bogu za kapłanów (może i grzesznych, ale... jednak kapłanów), którzy udzielili im lub ich dzieciom chrztu świętego czy pochowali ich rodziców, spowiadali grzeszników, błogosławili plonom, byli znakiem Pana. Słowem - byli kluczem do Bramy, czyli Chrystusa.

Jeśli zabraknie kluczy, to jak przejdziemy przez Bramę? Myślę więc, że warto zacząć mocniej myśleć o synach w naszym otoczeniu. Sam Jezus może nie zostałby "Arcykapłanem na wieki", gdyby nie święty przykład życia świętego Józefa. Ten przykład Go pociągał, formował, rozmadlał, bronił, kierował. Na pewno nie przeszkodził Bożemu działaniu w Jezusie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: