Brat Albert czuwa przejdź do galerii

Jest ich w Zgorzelcu 60. Żaden z nich tego nie chciał. Dziękują jednak Bogu, że mogą tam mieszkać.

W wspomnienie liturgiczne św. Brata Alberta Chmielowskiego w kościele pw. św. Józefa w Zgorzelcu spotkali się działacze Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, ich rodziny i przyjaciele a także ci, którzy pomocy od nich otrzymują. Od 20 lat Towarzystwo prowadzi bowiem Zgorzelcu schronisko dla bezdomnych mężczyzn. Mają też ogrzewalnię a także jadłodajnie.

- Nasze świętowanie rozpoczęło się 25 grudnia, w rocznicę śmierci św. Brata Alberta. Teraz chcemy spotkać się z mieszkańcami Zgorzelca. Od wielu lat współpracujemy z jedną szkołą. Zaczęło się od spotkań z dziećmi, od projektu "Młodość krok ku starości". Po tych latach naszej obecności mieszkańcom Zgorzelca bezdomność nie kojarzy się z osobą leżącą na ławce, brudnym i pijanym. Dlatego chcemy razem z nimi świętować - mówi Andrzej Ługowski, szef zgorzeleckiego koła Towarzystwa.

Sobotnie spotkanie odbyło się na terenie parafii pw. św. Józefa Robotnika. Najpierw dziękowano Bogu na Eucharystii, które przewodniczył miejscowy dziekan ks. Maciej Wesołowski. Po jej zakończeniu odbył się program artystyczny przygotowany m.in. przez uczniów miejscowego zespołu szkół średnich. Kolejnym punktem było nagrodzenie wyróżnionych oraz laureatów konkursów o św. Bracie Albercie - literackiego i plastycznego. Wzięło w nim udział prawie 60 osób.

W schronisku Towarzystwa w Zgorzelcu przebywa obecnie około 60 osób. Nie ma jednego schematu, przez który ci mężczyźni znaleźli się w schronisku. Czasami był to wynik choroby, uzależnienia, załamania życiowego. Zgorzeleckie schronisko daje im dach nad głową, przetrwanie a także pomaga stanąć na nogi. - Co prawda dzisiaj świętujemy 100-lecie narodzin dla nieba naszego patrona ale dla nas świętem jest dzień, w którym nasz podopieczny zdobędzie pracę, odzyska kontakt z rodziną, znajdzie mieszkanie - mówi Janusz Preś, kierownik schroniska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..