W dawnej Polsce Niedziela Palmowa nazywana była też kwietną, bo zwykle przypada w okresie, kiedy pojawiają się pierwsze pąki. W czasach króla Zygmunta III Rzeczpospolitą Obojga Narodów przemierzały wtedy grupy aktorów-amatorów przebranych za Chrystusa, Kajfasza, Piłata i Judasza.
Wędrując od miasta do odtwarzali misterium męki Pańskiej. Jak przypomina Agata Bojanowska, kustosz w Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, święcenie palm to najważniejsza uroczystość Niedzieli Palmowej.
- Zwyczaj ten został wprowadzony do liturgii kościoła katolickiego w XI w. Palmy mogą być zarówno kilkudziesięciocentymetrowe, jak i kilku, a nawet kilkunastometrowe! Te największe niesiono do kościołów całymi rodzinami na piechotę - przypomina.
Ta tradycja jest nadzwyczaj żywa w okolicach Czarnego Boru, Borówna i Grzęd k. Krzeszowa. Np. u rodziny Janików, którzy od wielu lat przygotowują efektowne, kilkumetrowe palmy, które później wiozą rowerami do kościoła. To właśnie oni kilkanaście lat temu zainicjowali parafialny konkurs na wielkanocne palmy.
Tradycyjne palmy wielkanocne przygotowywano na ogół z gałązek wierzby, która w symbolice kościoła jest znakiem zmartwychwstania i nieśmiertelności duszy. Używano także gałązek malin i porzeczek, ścinanych w Środę Popielcową.
W palmę wplatano również bukszpan, barwinek, borówkę, cis i widłak. Tradycja nakazuje, abyśmy palmami które każdy z nas poniesie do kościoła, uderzali lekko domowników, by zapewnić im szczęście przez cały rok.