W miejscu, gdzie najpierw grzebano więźniów obozu koncentracyjnego, ktoś na nowo podrzuca sterty śmieci a lokalne władze odpowiedzialne za czystość tego miejsca właśnie odmówiły postawienia tu pomnika pomordowanym.
Od początku tego roku na terenie parku przy ul. Księcia Bolka I ktoś ukradkiem porzuca sterty odpadów komunalnych. Przybywa szmat, butelek i zużytych pojemników. Ostatnio pojawiły się także padłe zwierzęta. Park powstał na terenie byłego cmentarza żydowskiego.
Podczas wojny pochowano w dwóch masowych grobach tu ok. tysiąca więźniów kamiennogórskiej filii obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen, w tym m. in. Polaków (w tym powstańców warszawskich), Żydów, Rosjan, Holendrów i Francuzów. Wśród pochowanych są też prawdopodobnie niemieccy mieszkańcy miasta zamordowani po wojnie przez polską milicję.
Już kilka lat temu miejscem tym chcieli zaopiekować się miejscowi regionaliści, skupieni głównie wokół Kamiennogórskiego Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego. To oni rozpropagowali historię tego miejsca, wielokrotnie postulowali o jego godne zachowanie (m. in. podczas sesji rady miejskiej), w końcu postawili na miejscu jednego z masowych grobów symboliczny grób.
Tabliczka na krzyżu informowała, komu jest poświęcony. o wzniesienie w tym miejscu pomnika zaapelował wówczas m.in. Sylwester Chruszcz z partii Kukiz’15 i Stowarzyszenia „Endecja”. Wkrótce przy grobie odprawiono Mszę św. Miejsce masowych pochówków zostało za zgodą władz miasta zbadane przez zespół archeologów pod kierunkiem Anny Pansewicz, doktorantki na Uniwersytecie Wrocławskiego.
Wtedy o miejsce to upomniał się naczelny rabin Polski, Michel Schudrich. Zarzucając archeologom że nie skonsultowali prac z Komisją Rabiniczną ds. Cmentarzy, wymogli na władzach miejskich wycofanie zgody dla prowadzonych prac. Mimo to w lutym na terenie byłego cmentarza przy u. Księcia Bolka I pojawiły się nowe, lepszej jakości tabliczki o treści: „Uwaga! Wchodzisz na teren pełen grobów. W tym parku spoczywa ok. tysiąca osób! zachowaj się godnie”.
„Dzisiejszy park to jedna wielka nekropolia. Właściwie gdziekolwiek się nie stanie, tam jest grób”, mówił wtedy Rafał Czerniga z Kamiennogórskiego Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego. Przez wiele powojennych lat, kiedy w mieście nie było już Żydów, teren cmentarza służył mieszkańcom za wysypisko śmieci, przy milczącej aprobacie władz miejskich.
„Ludzie tłumaczyli, że nie wiedzieli, że tu jest cmentarz. Dlatego postawiliśmy tu symboliczny grób i tabliczki informacyjne”, dodawał Czerniga. W planach stowarzyszenia było postawienie w tym miejscu pomnika. Chęć współfinansowania wyraziło miasta. Niestety, wycofało się z tego pomysłu po wizycie na początku stycznia w kamiennogórskim magistracie Michaela Schudricha.