94-letnia Kazimiera Wiertel odebrała medal i i dyplom honorowy "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" nadany jej i jej nieżyjącym rodzicom. Podczas wojny rodzina Łakotów uratowała od śmierci troje Żydów.
Ceremonia wręczenia medali i dyplomów "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" odbyła się 27 lutego w lubańskim ratuszu. Obok Kazimiery Wiertel i jej syna Lecha Wiertla gośćmi honorowymi spotkania byli Anna Azari, ambasador Izraela w Polsce, oraz Arkadiusz Słowiński, burmistrz Lubania.
Ceremonię otworzył Emil Rene Jeżowski, dyrektor Departamentu Sprawiedliwych Ambasady Izraela. Po nim głos zabrała ambasador Azari. - Wręczanie tych medali to zawsze wielki zaszczyt dla naszej ambasady. To poważna część naszej pracy historycznej, bo mamy wobec tych ludzi dług. Niestety, coraz rzadziej udaje nam się wręczać medal "Sprawiedliwego". W ubiegłym roku mieliśmy tylko 11 takich ceremonii i ani jednego żyjącego "Sprawiedliwego". Dlatego jestem szczęśliwa, że mogłam tu dzisiaj przyjechać i oddać ten medal pani Kazimierze. Historie "Sprawiedliwych" z reguły są do siebie podobne. Ale tutaj mamy do czynienia ze szczególnym przypadkiem. Bo do rodziny Łakotów już przyszła policja po ukrywających się tam Żydów. A jednak udało im się przeżyć. To bardzo ciekawa historia - mówiła w Lubania ambasador Izraela.
Dodała, że wizyty w małych miastach mają dla niej szczególne znaczenie. - Być tutaj i słuchać takiej historii to rzecz o wiele ciekawsza niż podobne do siebie spotkania w Warszawie czy Krakowie - powiedziała Anna Azari.
Małżeństwo Franciszka i Marii Łakotów od września 1942 r. do maja 1944 r. ukrywało w swoim domu w Opolu Lubelskim troje Żydów - Mortona Bermana, Suche Bermana i Hindę Berman. Byli sąsiadami Łakotów sprzed wojny. - Mieli tylko dwoje dzieci, córkę i syna. Matkę i dziadków zamordowali na Majdanku. Ci przeżyli. Dzięki nam - mówi Kazimiera Wiertel. Jednak najpierw wydawało się, że i ta trójka nie przetrwa wojny. Ktoś bowiem ich zadenuncjował i po Bermanów przyszli policjanci.
Nie zabrali jednak ukrywających się Żydów, tylko to, co mieli ze sobą. Łakotom poradzili, żeby do ich następnej wizyty pozbyli się Żydów. Franciszek jednak ukrył ich w innym miejscu - w jamie wykopanej w stodole. Tam Bermanowie dotrwali do maja 1944 r., czyli końca wojny na Lubelszczyźnie.
Po wojnie córka Łakotów, Kazimiera, przeniosła się do Lubania, gdzie mieszka do dziś. Nad fenomenem uratowania Żydów przez Łakotów zastanawiał się syn Kazimiery Wiertel, Lech. - Babcia była bardzo religijną osobą - przyznaje. - Przed chwilą nawet potwierdziła to moja mama. I przypomniała, że modlili się wspólnie. Może i dlatego przetrwali - mówi.
Tego samego zdania jest ks. Mieczysław Jackowiak, proboszcz par. pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubaniu, z której pochodzi Kazimiera Wiertel. - Przyczyna? Wiara! Oni to zrobili z pobudek wiary. A pani Kazimiera to bardzo pobożna kobieta. Widać, że swoją wiarę wyniosła z domu. Gdyby nie gorący katolicyzm jej rodziców, pewnie nie zdecydowaliby się pomóc bliźniemu, narażając przy tym swoje życie i życie swoich dzieci - uważa ks. Jackowski.
Sama odznaczona nie kryła wzruszenia podczas odbierania medalu i dyplomu. - Cóż mogę powiedzieć? Czuję radość. Jestem zadowolona. Stało się to, co się dawno miało stać. I to jest sprawiedliwość. O mój Boże... - mówiła skromnie 94-latka.
Wśród gości dzisiejszej ceremonii wręczenia medalu i dyplomu "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" dla Kazimiery Wiertel i jej nieżyjących rodziców byli także m.in. Ewa Szymańska, posłanka PiS z regionu legnickiego, oraz przełożona lubańskich sióstr magdalenek.