Zdaniem jednych liczba sezonowych wypadków w kurortach rośnie, inni twierdzą, że jest stała. Mimo tych różnic w Szklarskiej Porębie otwarto nowy Zespół Ratownictwa Medycznego, głównie z myślą o narciarzach. Przy okazji powrócił temat helikoptera ratunkowego w Kotlinie Jeleniogórskiej.
Punkt będzie na utrzymaniu Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze. Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na wykonywanie usług medycznych w nowym punkcie w Szklarskiej Porębie nie jest scedowany na niego, ale na Pogotowie Ratunkowe w Jeleniej Górze. Ale, jak zapewnia Dorota Gniewosz, kierownik Dolnośląskiego Oddziału NFZ Delegatury w Jeleniej Górze, nie będzie z tym problemu.
- Jelenia Góra i tak do tej pory obsługiwała ten teren, więc ilość obsługiwanych wyjazdów się nie zmieni, natomiast będzie to z lepsza dostępnością usług medycznych dla pacjenta. Jej zdaniem rzekomy wzrost wypadkowości w ostatnich latach wywołany wzrastająca liczbą turystów, to pojęcie względne. - Porównując lata 2015 i 2016 można przyjąć, że w tym roku ilość wyjazdów będzie podobna - uważa Dorota Gniewosz.
Jakość nowego Zespołu Ratownictwa Medycznego wzbudziło uznanie dyrekcji Pogotowia Ratunkowego w Jeleniej Górze. Dyrektor Kawka powiedział, że życzyłby sobie, żeby każda stacja była tak znakomicie wyposażona i wyglądała jak ta w Szklarskiej Porębie.
- Uważam też, że jest to dobry początek dyskusji na temat organizacji, lokalizacji i liczby zespołów wyjazdowych na terenie Kotliny Jeleniogórskiej. W kontekście rozwijającej się turystyki jest to niezbędne. Na wybrzeżu od dawna pracują dodatkowe zespoły ratunkowe, w tym lotnicze. Podobne rozwiązania powinny być wdrażane także i tutaj. Jesteśmy warci takiego traktowania - uważa dyrektor Arkadiusz Kawka.
Dodał, że przykład Szklarskiej Poręby powinien być okazją do połączenia sił lokalnych samorządów i stworzenia na tym terenie kolejnych punktów typu, a być może także wznowienia dyskusji nad projektem śmigłowca ratowniczego na terenie Kotliny Jeleniogórskiej.