Rozpoczął się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Z tej okazji z ks. Tomaszem Hęsiem, proboszczem parafii pw. św. Urszuli w Gwizdanowie, m. in. o wyznawcach Kościoła wschodniego otwierających drzwi proboszczowi „po kolędzie”,rozmawia Roman Tomczak.
Czu przychodząc na parafię w Gwizdanowie miał Ksiądz jakiś pomysł na jej funkcjonowanie biorąc pod uwagę jej specyfikę?
Nie, bo ja w ogóle nie wiedziałem, że jest wielowyznaniowa (śmiech)! Na pierwszym odpuście dowiedziałem się, że co roku są na niego zapraszani księża prawosławni: ks. proboszcz Sławomir Sorokanycz z parafii w Studzionkach i ks. mitrat Sławomir Kondratiuk z parafii w Rudnej.
Ale dopiero podczas kolędy przekonałem się, jak wielu wyznawców prawosławia żyje w miejscowościach należących do mojej parafii - w Gwizdanowie, Orsku, Kębłowie, Gawronach, Gawronkach, Wysokich. To jest chyba jedyna taka mała parafia w naszej diecezji , gdzie jest tylu wyznawców prawosławia i Kościoła grekokatolickiego.
W pierwszym miesiącu na nowej parafii zostałem zaproszony na festyn w Orsku. Niektórych parafian już znałem z kościoła, ale zauważyłem też nowe twarze. Zagadnąłem młodą rodzinę: „A państwo skąd? No stąd – odpowiedzieli. A, to szkoda, że nie widujemy się na Mszach świętych - powiedziałem. A na to oni: „Bo my jesteśmy prawosławni”.
Podobnych sytuacji było jeszcze kilka. Ale było i na odwrót, że prawosławni podpytywali mnie, nowego proboszcza, jaki mam stosunek do innych wyznań.
I co Ksiądz im odpowiadał?
Że cieszę się, że są. Że Pan Bóg jest jeden. Że idziemy wspólną drogą do zbawienia.
I nie chce ich Ksiądz nawrócić na katolicyzm?
Nie chcę szukać i eksponować tego, co dzieli. My tutaj odnajdujemy to, co łączy nasze wspólne, codzienne życie i wyznanie. I to jest ważne. Inaczej można wyrządzić wiele złego. Nawracanie innych jest ważne, ale w wielu przypadkach wymaga czasu, świadectwa.
Mnie bardzo cieszy, kiedy widzę, jak prawosławny mąż uczestniczy z żoną, katoliczką, we Mszy świętej, a czasami bierze udział w rekolekcjach. To jest właśnie to, co nas łączy, to, czego szukamy w tej parafii.
Wiele razy podczas kolędy otwierają mi drzwi rodziny prawosławne. Trudno opisać, jak bardzo są to dla mnie radosne chwile, kiedy mogę z nimi porozmawiać, podzielić się swoją wiarą.
A prawosławni nie chcą Księdza nawrócić?
Nie (uśmiech). My tu żyjemy w naprawdę wielkim do siebie szacunku i zgodzie mimo, że kiedyś nasze drogi się rozeszły. To samo dostrzegamy u naszych wiernych. Wierni to widzą u nas. I jest to chyba i dla nas i dla nich dobry wzorzec postępowania.