W Bolesławcu odrestaurowano loch głodowy. Przez wieki ostatnie dni życia spędzali w nim skazani na karę pręgierza lub szubienicy. Turyści nie muszą się jednak obawiać. Loch można oglądać bez wchodzenia, przez specjalną pleksę.
Głęboki na 5 metrów loch głodowy zbudowano w średniowieczu pod podłogą ratusza, a właściwie - wieży ratuszowej. Więźniów opuszczano do środka za pomocą liny. Jedyne wyjście znajdowało się nad ich głowami.
W lochu przetrzymywano skazanych za różne przewinienia, od najdrobniejszych przestępstw do najcięższych, skazanych na karę pręgierza, szubienicy lub ścięcia. Kroniki miejskie do dziś przechowują relacje z procesów, za które karano pobytem w lochu.
- Np. w 1436 r. rada miasta zakazała właścicielowi restauracji Piwnica Ratuszowa sprzedaży alkoholu w niedzielę, podczas Mszy św. Karą za nieprzestrzeganie przepisów miała być grzywna w wysokości 1 kopy groszy lub trzy dni lochu. Podobna kara groziła za złamanie zakazu gry w karty lub kości w dni świąteczne - mówi Agnieszka Gergont z bolesławieckiego magistratu.
Taki sam los mógł spotkać gapiów, którzy przyglądali się bezczynnie pożarom, bowiem wprowadzone w 1538 r. przepisy surowo nakazywały, aby w takim przypadku każdy mieszkaniec zjawił się na miejscu pożaru z wiadrem, siekierą, toporkiem lub szmatą do gaszenia.
- Dziś trudno określić, jak długo loch pełnił funkcję więzienia. Wiadomo, że pręgierz miejski zlikwidowano w 1799 roku a szubienicę zburzono w 1823 roku.Później loch popadł w zapomnienie. Wejście do niego zamurowano. Ponownie odkryto go dopiero w 1921 roku - informuje A. Gergont.
Teraz, po przeprowadzonych pracach remontowych, loch głodowy jest już dostępny dla odwiedzających ratusz. Można oglądać bez obawy, że zostanie się tam na dłużej - służy do tego przeszklony otwór w posadzce wieży ratuszowej.
Podobne lochy budowane były w średniowieczu we wszystkich miastach Europy. Jednym z najstarszych i najlepiej zachowanych jest m. in. loch głodowy w Jaworze, zbudowany w jednej ze średniowiecznych wież miejskich.