Po kilku latach pracy za granicą musi uczyć się języka keczua, ponieważ jego nowi parafianie nie znają hiszpańskiego, a czasami widzą księdza po raz pierwszy od dekady.
Z Boliwii do Polski wrócił ks. Mariusz Godek. Ale tylko na kilka tygodni. Na początku grudnia padre Mario, jak mówią do niego parafianie, znowu stawi się na swojej placówce misyjnej Omereque, w górzystym rejonie – ok. 1600 m n.p.m. – Mieszkam teraz na wysokości Śnieżki, ale na półkuli południowej. Pojawiają się więc w moim ogrodzie nie tylko wróble, ale i kolibry. Kiedyś znalazłem martwego kolibra w kaplicy. Pokazywałem go ludziom jako przykład, że nawet z modlitwą się lepiej nie przesadzać – żartuje kapłan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.