Jestem szczęściarzem

Wielu piłkarzy polskiej ekstraklasy codziennie wychodzi z drużyną na boisko. Niewielu codziennie klęka przed krzyżem z całą rodziną.

Widzę, jak tęsknią
Mimo autentycznej, szczerej pobożności, nie lubi się z nią obnosić. Dlatego mało kto wie o jego wizytach na Mszach świętych podczas zgrupowań, albo o tym, że nie jako nieliczny nie wbiega na boisko czyniąc demonstracyjnie znak krzyża. – To powszechny zwyczaj wśród polskich piłkarzy, ale wielu z nich daleko do wiary. Może dlatego to robią, żeby jakoś zaczarować dla siebie dobry mecz, ze strzeloną bramką i bez kontuzji? Takich gestów nie wolno nadużywać – uważa. Jedyne, czego przesyt mu nie grozi, to gra na boisku. Zaś po meczach lubi spędzać czas z rodziną i swoją sympatią. – Filip jest bardzo rodzinny. Codziennie mnie odwiedza, mimo, że mieszkam gdzie indziej – zdradza jego siostra. Filip dodaje, że rodzina jest dla niego wartością samą w sobie. – Jestem szczęściarzem, bo mam ją na miejscu. Sporo chłopaków z drużyny jest z daleka. Rzadko widują się z bliskimi. Widzę, jak tęsknią. A rodzina to wielkie wsparcie dla każdego sportowca – mówi. Mama Filipa dodaje, że pożegnanie syna jadącego na mecz albo zgrupowanie znakiem krzyża i domowym: „Jedź z Bogiem”, to naturalny nawyk, dający jej poczucie, że zostawia syna pod dobrą opieką.

Kibice w koloratkach
W grudniu ub. r. KGHM Zagłębie Lubin przedłużyło kontrakt z Filipem. „Wiążemy z Filipem Jagiełłą nadzieje na przyszłość. On sam też chce rozwijać się w klubie, którego jest wychowankiem. Zagłębie to dobre miejsce, by utalentowany i młody piłkarz robił postępy, a drzwi do szatni pierwszej drużyny są najszerzej otwarte dla naszych wychowanków”, mówił na łamach portalu zaglebie.com Tomasz Dębicki, prezes klubu. Nadziej na dalsze sukcesy młodego zawodnika mają także wierni kibice lubińskie Zagłębia. Wśród nich jest ks. dr Bogusław Wolański, dyrektor kurialnego Wydziału Katechetycznego czy ks. Remigiusz Tobera, kapelan klubu. Filip bierze udział w życiu Kościoła w takim samym stopniu, jak przeciętni wierni. Na więcej nie ma czasu. Raz pielgrzymował do Legnickiego Pola, kilka razy był na koloniach organizowanych przez legnicką Caritas.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..