Dwóch dodatkowych kandydatów stanęło przed szansą wstąpienia na drogę formacji do kapłaństwa.
We wtorek 13 września w Legnicy odbył się drugi termin egzaminu wstępnego do Wyższego Seminarium Duchownego naszej diecezji. Przystąpiło do niego dwóch kandydatów.
– Do naszego seminarium w tym roku zgłosiło się 8 kandydatów zdatnych, według naszej oceny, do rozpoczęcia formacji do kapłaństwa. Dopiero co zakończyła się w Licheniu konferencja rektorów polskich seminariów. Tam podano, że frekwencja kandydatów jest podobna do lat poprzednich. Statystyki mówią co prawda o zniżce o 10 proc., lecz podliczanie zostało zrobione przed zakończeniem rekrutacji – mówi ks. Piotr Kot, rektor Wyższego Seminarium Duchownego. Jednym z kandydatów był Przemysław Lipnicki z parafii pw. św. Franciszka w Pieńsku, prowadzonej przez ojców franciszkanów. – Nie, proboszcz nie był zły, że idę do seminarium diecezjalnego, a nie franciszkańskiego – śmieje się chłopak. – Proboszcz mówi, że powołanie to powołanie, a gdzie się wybiera drogę wzrastania do kapłaństwa, to rzecz drugorzędna. Ważne jest to, że Bóg powołuje. Nie boję się samego egzaminu. Chyba po raz pierwszy w życiu się nie denerwuję przed testem. Myślę sobie, że skoro Pan Bóg mnie tutaj powołał, to pójdzie mi dobrze. Wszyscy kandydaci mają jeszcze wakacje, a zakończą je tygodniowe rekolekcje pod koniec września. To będzie dla nich nie tylko możliwość wzajemnego poznania się, ale i start formacji. – Początek życia seminaryjnego dla nowo przybyłych kleryków wiąże się z wejściem w czas wyciszenia i skupienia. Temu będą służyć rekolekcje, które będą odbywać w Szklarskiej Porębie. To ma też pomóc w dobrym wejściu w życie modlitwą, w jeszcze mocniejszym usłyszeniu głosu Pana Boga – mówi ks. Paweł Wołczański, ojciec duchowny legnickiej wspólnoty seminaryjnej. – Formacja w seminarium jest czasem rozeznawania. Potrzeba jak największej dojrzałości osobowościowej i religijnej, żeby nie pomylić czysto ludzkiej fascynacji posługą kapłańską z autentycznym powołaniem do stawania się przewodnikiem na drogach wiary. Chodzi o to, by kandydaci do kapłaństwa dobrze rozumieli i potrafili przeżywać zjednoczenie z tajemnicą Paschy Chrystusa, zwłaszcza wtedy, gdy ich sposób życia nie będzie szedł w parze z mentalnością współczesnego świata, do którego zostaną posłani – tłumaczy ks. Piotr Kot.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się