Przy średniowiecznych murach miasta już po raz drugi odbyło się spotkanie uwielbieniowe dla mieszkańców Lubina.
Przy muzyce, tańcu, modlitwie i w atmosferze radości ogłaszano zwycięstwo Boga „we wszystkich rumowiskach i wyłomach, aby Pan odnowił to, co w naszym mieście niszczy grzech i zło”, jak głosił plakat przygotowany na tę okazję.
Wśród modlących się, tańczących i śpiewających była salezjanka s. Elżbieta, która do Lubina przyjechała przed trzema tygodniami z Piły. Mówi, że takie spotkania, mające na celu m. in. zrobienie z Lubina „twierdzy” wypełnionej chwałą Bożą, nie są jej obce.
- W Pile także je organizowaliśmy, ale na głównym deptaku. To efekt budzącego się ruchu uwielbieniowego w parafiach. Sama też prowadziłam wspólnotę ewangelizacyjną - mówi. Salezjanka uważa, że rola Kościoła otwartego, którego immanentną cechą są modlitwy uwielbieniowe, ciągle wzrasta.
- Zaczyna się od osób dorosłych i promieniuje na młodzież. Doświadczenie ostatniego spotkania młodych, które odbyło się w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubinie, z Mszą św., modlitwą uwielbienia, adoracja Najświętszego Sakramentu i pracą w grupach dowodzi, że młodzi ludzie poszukują okazji do bycia z Jezusem, doświadczania Jego obecności - uważa.
Kuba Wiśniewski, 14-latek z Lubina, potwierdza te słowa. Uczestniczył zarówno w pierwszym uwielbieniu ma murach Lubina, jak i poprzedzających drugie spotkanie uroczystościach w kościele Serca Bożego. Co go tu sprowadza?
- Pewność, że spotkam zmartwychwstałego Jezusa, poczuję Go w swoim sercu i potrzeba odkrywania Jego tajemnic - mówi dojrzale. - Czuję to wyraźnie poprzez modlitwę i widzę na własne oczy - zapewnia młody człowiek.