Uczniowie gminy Zgorzelec przeszli kilka kilometrów, by uczcić Polaków zesłanych na "nieludzką ziemię".
W piątek 16 września, czyli na dzień przed 77. rocznicą napaści Związku Radzieckiego na Polskę, sprzed szkoły w Jerzmankach wyruszył niecodzienny pochód. Uczestnicy ubrani byli w odświętne stroje, wielu z nich niosło tabliczki z wypisanymi miejscami zesłań Polaków. To uczniowie wszystkich szkół z gminy Zgorzelec, tj. z Łagowa, Osieka, Żarskiej Wsi, Trójcy i Jerzmanek rozpoczęli VI Marsz Sybiracki. Jest on symbolem tysięcy kilometrów, jakie pokonali Polacy wywiezieni na odległą Syberię.
- Stąd powinno ruszyć 300 osób, a w Zgorzelcu dołączy do nas jeszcze setka – mówi Renata Mikołajów, dyrektor szkoły w Jerzmankach. Miejscowa szkoła właśnie przez sześcioma laty otrzymała imię Sybiraków. - Na pewno dzięki takiemu przemarszowi rośnie świadomość młodego pokolenia. Trudno jest przecież przekazywać tak trudne i pogmatwane treści - losy Sybiraków - tym młodym ludziom - mówi dyrektor.
Miejscem, do którego maszerowali młodzi, był cmentarz w Zgorzelcu. Uroczysty apel poświęcony pomordowanym na Wschodzie odbył się tam przy pomniku Orła Białego. Tam też na młodych czekali Sybiracy - ci, którzy przeżyli piekło zsyłek.
- Gdy nas wywozili, miałem zaledwie 5 lat. Niewiele pamiętam. Ale jak już wracaliśmy do Polski, miałem już lat 11. Z tego okresu pamiętam naprawdę wiele - mówi Rafał Paszek. - Dawniej łatwiej było mówić o tej historii, ponieważ ludzie pamiętali tragedię wojny. Dzisiaj - o wiele trudniej. Dlatego tym bardziej cenną inicjatywą jest przybranie imienia Sybiraków przez tę szkołę czy taki marsz. Chodzimy do nowych klas rozpoczynających tam naukę i opowiadamy o naszych losach - mówi Sybirak.
Według danych, na Dolnym Śląsku żyje około 2,5 tys. Sybiraków. Przed 20 laty było ich dwa razy więcej. Przy pomniku młodym towarzyszyli przedstawicieli miejscowych władz świeckich i kościelnych, a także policji i straży granicznej.