Co klerycy myślą o swojej pielgrzymce do Krzeszowa? Przeczytaj!
Wyszli z Legnicy 1 września. Do Krzeszowa a konkretnie przed obraz Matki Bożej Łaskawej weszli pod wieczór 3 września. Trzech kleryków trzeciego roku Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Legnickiej, Artur Jaguszczak, Łukasz Toporek i Karol Diduszko, odbyło w ten sposób tradycyjną pieszą pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego przed przyjęciem stroju duchownego.
Podczas naszej rozmowy przed wyruszeniem w drogę, jeden z nich powiedział, że koledzy ze starszych roczników pytani o swoje doświadczenia z takiej samej pielgrzymi, nie chcieli za bardzo dzielić się swoimi wrażeniami. Może nie tyle z nieżyczliwości co bardziej z powodu wagi tych rekolekcji w drodze. Wszyscy mówili: „zobaczysz, jak to będzie, sam musisz przejść”, dlatego nieco z czystej ciekawości, a częściowo z dziennikarskiego obowiązku zapytałem szczęśliwych pielgrzymów, no właśnie: "Jak było?"
Kl. Karol: "Po tych dniach czuję się bardzo zbudowany. Mogę powiedzieć, że otrzymałem w Krzeszowie od Matki Bożej prezent w postaci silnej motywacji do kontynuowania drogi do kapłaństwa i przyjęcia sutanny. Jestem mile zaskoczony postawą ludzi, których spotykaliśmy na drodze. Największe wrażenie zrobiła na mnie życzliwość i gościnność goszczących nas. Ich wielkoduszność przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania. Hojność księży i osób świeckich objawiała się na wiele sposobów: zapewnienie dachu nad głową czy posiłku oraz modlitwą z nami i zapewnienie o niej, świadczy o ich dobroci i dobrym sercu. Wielkie Bóg zapłać! Moje obawy odnośnie tego, jak nas będą odbierać ludzie okazały się bezzasadne. Odnośnie trudu fizycznego, to myślę ze sporo ulłatwila idealna pogoda. Choć nogi miały prawo boleć, myśl o tym, że idę spotkać się z kochaną Matką Krzeszowska, dodawała mi otuchy.