Góra była niezalesiona. Wisielców było widać ze złotoryjskiego rynku. Mieli być przestrogą dla krnąbrnych mieszczan i okolicznych rzezimieszków.
Okrągły fundament o średnicy kilku metrów robi wrażenie. Nie tylko wielkością. To przecież miejsce kaźni i pochówku wielu osób, skazanych przez miejskie sądy na przestrzeni kilkuset lat.
Od co najmniej 150 nikt już nie pamiętał o największej w regionie szubienicy. Aż za Wzgórze Mieszczańskie wzięli się badacze z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Celem badań było m. in. rozpoznanie zasięgu dawnego miejsca straceń i sprawdzenie w jakiej kondycji zachowały się pozostałości szubienicy. Dziś nie mają wątpliwości: udało się opisać jedno z największych i najciekawszych znalezisk w Polsce.
- Na kolistym fundamencie stała jedna z największych na Dolnym Śląsku szubienic. Odkryte przez nas relikty są niezwykle cennym zabytkiem związanym z historią miasta. Mówią także dużo na temat funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w dobie nowożytnej - mówi dr Paweł Duma, kierownik prac archeologicznych w Złotoryi. Oprócz fundamentów szubienicy udało się znaleźć szczątki ludzkie i zwierzęce.
Na dawnym miejscu straceń znaleziono m. in. szczątki ludzkie i zwierzęce Arch. Pawła Dumy - Odnalezione wewnątrz zabytki uzupełnią naszą wiedzę na temat kultury materialnej. Szczątki poddamy analizie antropologicznej. Będziemy mogli ustalić płeć i wiek skazańców - wyjaśnia dr Duma.
Miejsce straceń funkcjonowało tu prawdopodobnie od średniowiecza, ale murowana szubienica powstała w wieku XVI. Rozebrano ją w 1810 r.
- Szubienica odgrywała rolę prewencyjną. Miała straszyć swoim wyglądem i ciałami, które wisiały na jej belkach - wyjaśnia naukowiec.
Nie jest to pierwsze znalezisko tego typu. Naukowcy badali już podobne w Miłkowie k. Jeleniej Góry, w Jeleniej Górze, Lubomierzu, Kamiennej Górze i Lubaniu. Obecnie planowany jest remont i ekspozycja odkrytych reliktów. Wkrótce będą mogli je zobaczyć zwiedzający, choć miejsce to ma już turystyczną przeszłość - w XIX w. zbudowano w tym miejscu… pawilon widokowy.