Ks. Andrzej Szymon, proboszcz z Lasowic Wielkich, o naszej pielgrzymce.
Jędrzej Rams: Czy jesteśmy jedyną pielgrzymką która do was zawitała?
Ks. Andrzej Szymon: Przechodziły i przechodzą przez naszą gminę i naszą parafię piesze pielgrzymki. Niektóre przez Lasowice Wielkie, inne przez wsie należące do parafia. Wszystkie idą na Jasną Górę. Ostatnimi czasy idą gdzieś bokiem, przez las. Idzie pielgrzymka wojskowa. Zatrzymuje się ale że są to wojskowi to oni nie zgłaszają nam tego wcześnie. Zatrzymują się tylko są samowystarczalni.
Wy macie bliżej do Częstochowy. Też chodzicie?
Ja chodzę na Pieszą Pielgrzymką Opolską. Ale fakt, mamy o wiele bliżej. Dlatego idąc nadkładamy nieco drogi i robimy troszeczkę łuk. Wychodzimy jednak dopiero po 15 sierpnia. Dosyć dziwnie, bo od Kluczborka idziemy okrężną drogą. Gdybyśmy szli prosto tak jak wy, to my byśmy chyba za szybko zawędrowali (śmiech). Idziemy inaczej niż wy. U nas różne strumienie łączy się w jeden. Idzie się strumieniami i dołącza grupa do grupy i w ten sposób staje się większa. To też ma swój klimat. Wy śpicie w namiotach. My idziemy przez swoją diecezję, więc staramy się szukać noclegów po domach.
Ile było przygotowań?
Nie wiedzieliśmy ilu was przyjdzie. To był wielki znak zapytania, chociażby ze względu na Światowe Dni Młodzieży. Planowaliśmy pobyt 1000 osób w jednym miejscu, a to jest to dla nas logistyczny sprawdzian. Szczerze mówiąc bardzo się cieszę, że tak jest. To też jest dla nas mobilizacja. Ja też mobilizuję moich parafian, by wybrali się na pielgrzymkę, by poszli, bo ja chodzę z Kluczborkiem i co roku dołącza do nas po kilka osób więcej. A to, że będziecie na miejscu i być może parafianie was zobaczą, to dla mnie jest to bardzo pozytywny znak. Nigdy nie wiadomo kto korzysta więcej. Kto otrzymuje więcej błogosławieństwa. Czy ci którzy przyjmują czy ci którzy idą. Myślę że jedni i drudzy, bo Pan Bóg jest hojny a dobro działa to zawsze w dwie strony.