W domu tego nie ma. Na pielgrzymce jest. A co?
Stałym punktem każdego dnia na pielgrzymkowym szlaku jest wieczorny Apel Jasnogórski. Przybiera on różne formy. W grupie numer 10 łączony on jest z adoracją Najświętszego Sakramentu. Tak było też w Lubszy. Tutaj do namiotu adoracji przyszło prawie 80 osób z kilku grup. To znak, że ludzie pragną spotkania z Jezusem przed snem.
- To jest ważne wydarzenie. Wierzę, że to jest prawdziwy Pan Jezus. Modlitwa przed Nim jest na pewno mocniejsza. Oczywiście, że w domu nie mam takiej możliwości, aby adorować Najświętszy Sakrament. Tutaj jest taka. I to jest piękne - mówi Elżbieta z grupy nr 10.
Ojciec Jan Janus OFMConv., przewodnik "dziesiątki", wskazuje na dużą chęć uczestniczenia w takim apelu pielgrzymów.
- Mamy czas, gdy już zjemy, odpoczniemy i się umyjemy. Cóż będziemy robić? Ludzie są rozmodleni, czują wspólnotę, są na polu, więc naturalnym, fantastycznym spełnieniem dnia jest spotkanie w namiocie-kaplicy. I jeżeli tylko się udaje, dzięki ks. Mariuszowi, Pan Jezus do nas przyjeżdża. Z czasów mojej młodości pamiętałem pielgrzymkowe apele, a apele z wystawionym Najświętszym Sakramentem to coś cudownego - mówi o. Jan.