Po kilkudziesięciu godzinach podróży Amerykanie znaleźli siły by sprawować Mszę św.
Wystarczyło kilka telefonów między amerykańskimi kapłanami a polskimi duszpasterzami i oto o godz. 22 w sercu osiedla Kopernik, czyli kościele pw. Matki Bożej Królowej Polski rozpoczęła się pierwsza taka Eucharystia w historii tego miejsca. Pierwsza bo sprawowana w języku angielskim i praktycznie całkowicie dla obcokrajowców.
Bo oto w ławkach zasiadło ponad 100 amerykańskich pielgrzymów, którzy przyjechali na Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016. W ramach Dni w Diecezjach zamieszkali oni u polskich rodzi w diecezji legnickiej.
To był pierwszy dzień a nawet tylko pierwsze godziny ich pobytu na naszej ziemi. Niektórzy przyjechali via Berlin, Praga a nawet Częstochowa. Byli niekiedy od nawet 30 godzin w podróży. Wszystkich łączyło jedno - pragnęli jeszcze tego dnia przeżyć spotkanie z Bogiem w Eucharystii.
- Jak mi mówili, mają postanowienie, że będą brali udział w Mszy świętej każdego dnia pobytu na Światowych Dniach Młodzieży. Dlatego bardzo im zależało by ją odprawić - mówi nam Wojtek, który robi za tłumacza.
I faktycznie. Cisza, skupienie, ogromne zmęczenie na twarzach. Ale ta Msza święta sprawowana o faktycznym zachodzie słońca była pełna powagi, majestatu.
Kapłan podczas kazania nawiązał do biblijnego proroka Jeremiasza, który bał się bycia bożym prorokiem. Bóg go uspokoił mówiąc, że to On sam będzie z Jeremiaszem, więc czego może on się obawiać? Amerykanin wskazał na św. o. M. M. Kolbe, który postąpił dokładnie tak, jak Bóg by sobie życzył. Św. Maksymilian poszedł na śmierć, bo wiedział, że jest z nim Bóg. Nie musiał się więc niczego obawiać. Ten motyw kazania jest ważny, ponieważ pielgrzymi ze Stanów Zjednoczonych mają w planie wizyty w Krakowie wycieczkę do KL Auschwitz i odwiedziny miejsca kaźni i śmierci św. Maksymiliana.