Zagraniczni pielgrzymi piszą do nas, dlaczego chcą wziąć udział w ŚDM, a szczególnie jak widzą naszą diecezję, Kraków i św. Jana Pawła II.
Erin Tappan
Co było najlepsze w ŚDM i jak to zmieniło moje życie? Oprócz oglądania wspanialej scenerii innego kontynentu (Australia ŚDM 2008) na którym nigdy wcześniej nie byłam, najlepszym było zobaczenie papieża Benedykta XVI. Pielgrzymi przeszli „mile” (myślę że 6 mil) do miejsca, w którym nocą papież Benedykt celebrował Mszę świętą. W czasie drogi młodzi różnych narodowości zaczęli śpiewać hymn ŚDM „Alleluja”. To była piękna pieśń i brzmiała nawet piękniej, kiedy wszyscy śpiewali ją razem. Byli tam również protestujący, ale pielgrzymi szli dalej śpiewając. W jaki sposób mnie to zmieniło? Mały plecak i śpiwór który niosłam stawały się coraz cięższe i myślałam żeby się zatrzymać bo byłam bardzo zmęczona. Wtedy przypomniałam sobie o Jezusie i o tym jak ciężej miał w czasie swojej drogi na śmierć na krzyżu. Jak musiał się czuć kiedy szedł na kalwarię niosąc ciężki krzyż otoczony przez protestujących opluwających Go i biczujących w czasie drogi. Myślałam o tym jak wcześniej został wychłostany i ubrany w koronę cierniową. On niósł ciężki krzyż, który z pewnością ważył więcej niż mój mały plecak i przeszedł dłuższą trasę na wzgórza. I mimo, że był zmęczony i przerażony nie zatrzymał się i dotarł na kalwarię tylko po to żeby tam umrzeć. Na końcu mojej australijskiej drogi nie czekała na mnie śmierć więc wiedziałam kto miał gorzej: Jezus. Wiedziałam, że jeśli On mógł przejść to wszystko dla mnie to ja mogę przejść tych kilka kilometrów niosąc mój plecak. Byłam Mu to winna. Właśnie tak mnie to zmieniło.