Postawili krzyż na grobach więźniów obozu koncentracyjnego, pochowanych na byłym cmentarzu żydowskim. Teraz narażeni są na zarzuty. Dlatego napisali do polskich władz z prośbą o pomoc i interwencję.
Jesienią ub.r. miejscowi regionaliści postawili krzyż w miejscu, gdzie pochowano więźniów obozu koncentracyjnego w Kamiennej Górze.
1 listopada odbyła się w tym miejscu Msza św. za pomordowanych - obywateli wielu narodów i wyznań. Ustalono ponad wszelką wątpliwość, że w grobach są np. szczątki powstańców warszawskich.
Miejsce pochówku więźniów znajduje się na terenie byłego cmentarza żydowskiego. Fakt postawienia krzyża na tym terenie zaniepokoił środowiska żydowskie.
Jak informuje Rafał Czerniga z Kamiennogórskiego Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego, inicjatora upamiętnienia ofiar obozu, naczelny rabin Polski napisał w tej sprawie do władz Uniwersytetu Wrocławskiego, a w miejscowej gazecie wypowiedział się przedstawiciel Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
- Stwierdził, że nie wyobraża sobie, aby na byłym cmentarzu żydowskim miał być pomnik niedotyczący martyrologii narodu żydowskiego oraz eksponujący symbole innych narodowości czy religii - cytuje Czerniga.
Stowarzyszenie wysłało w tej sprawie pismo do polskich władz państwowych oraz instytucji kombatanckich i historycznych z prośbą o pomoc i interwencję w tej sprawie.