Wielkanocni jeźdźcy, kanapka z jajkiem i... "walkowanje jajow". Ostatni z trzydniowego cyklu przybliżającego serbołużyckie tradycje wielkanocne.
Niedziela Wielkanocna to najbardziej uroczysty dzień w roku. Od rana pielgrzymki Łużyczan zmierzają do kościołów. W parafiach katolickiej części serbskich Łużyc już od stuleci trwa tradycja ogłaszania w sąsiednich wioskach przez jeźdźców wieści o zmartwychwstaniu Chrystusa.
Źródła historyczne podają, że już pod koniec XV w. odbywały się konne procesje między Worjejcami (Hoyerswerda) a Kulowem (Wittichenau).
Korzenie tego obyczaju tkwią prawdopodobnie jeszcze w czasach pogańskich. Objeżdżając konno pola, chciano ustrzec wysiew przed niełaską złych duchów. Pod wpływem chrześcijaństwa procesje te przybrały charakter publicznego wyznawania wiary.
- W ostatnich latach liczba jeźdźców wielkanocnych znacznie wzrosła (ok. 1500), pomimo że udział w takiej procesji wymaga dużego zaangażowania i jest stosunkowo kosztowny - mówi ks. Tomasz
Dawidowski, wieloletni proboszcz parafii katolickiej w Ostrow. Na Łużycach jest niewiele stadnin, dlatego uczestnicy procesji wypożyczają konie specjalnie na tę uroczystość nawet z bardzo odległych miejsc.
- Atmosfera procesji sprzyja wzajemnemu zrozumieniu i współpracy ekumenicznej. Chrześcijanie ewangeliccy często pomagają swoim katolickim braciom przy zdobywaniu koni. Dawniej rzecz nie do pomyślenia, dziś codzienność - zapewnia ks. Dawidowski.
Po uroczystej Mszy św. spełniają się wreszcie oczekiwania dzieci, które - ubrane w przepiękne ludowe stroje - przyjmują od rodziców chrzestnych podarunki: trzy jajka, bułkę i drobne pieniądze. Drugi zwyczaj wielkanocny to dzień kulania pisanek, czyli „walkowanja jajow”.
W najwyższym punkcie pochylonej deski dzieci umieszczają swoją pisankę. W miejscu, gdzie deska styka się z podłogą, leży drugie jajko, w które dzieci starają się trafić, puszczając z góry swoją pisankę. Spadająca pisanka śmiesznie chybocze się na boki i trafienie nią w jajko na dole jest doprawdy bardzo trudne.
- Komu się to jednak uda, może sobie z koszyczka wybrać dwie inne pisanki - wyjaśnia Ludmiła Gajczewska z Towarzystwa Polsko-Łużyckiego we Wrocławiu. Jednak tylko najlepsi i mający spore doświadczenie opuszczają miejsce kulania z większą ilością pisanek niż przed „walkowanjem” - dodaje.
Niedziela Wielkanocna to także dzień odwiedzin i rodzinnych spotkań. Zgodnie z tradycją, przyjezdni są goszczeni plackiem i kanapkami z... jajkiem.