Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wielka Sobota na Łużycach

Czyściutkie koszule, woda ze źródła na wschodzie i... nieme dziewczęta. Druga część trzydniowego cyklu przybliżającego serbołużyckie tradycje wielkanocne.

Wielka Sobota to dzień przeznaczony dla piekarzy. Zarówno tych domowych, jak i rzemieślników, zaopatrujących w świąteczne plecione bułki i pierniki całe miejscowości.

- W Wielką Sobotę piekę wielkanocny kołacz. A dla każdego chrześniaka przygotowuję dar: po jednej plecionce i jednym wielkim pierniku, i dla każdego datek na książeczkę oszczędnościową - mówi Leńka Nowakowa.

Sobota to także dzień przygotowywania odświętnych strojów ludowych. Na ich temat napisano już tomy pełne zachwytów nad kolorem i formą tej najbardziej chyba rozpoznawalnej cechy łużyckiej ludowości. Bajecznej urody zapaskom, krajkom i kubrakom towarzyszą nieodzowne czepki, inne w każdym z łużyckich regionów.

Po nakrochmaleniu i wyprasowaniu śnieżnobiałych koszul, czas na kąpiel. - Każdy chce uczcić święto wielkanocne w całkowitej czystości ciała i duszy - wyjaśniają Serbołużyczanie. Służy temu także zwyczaj „jatšowa woda”. Dziewczęta i kobiety przynoszą wodę wprost ze źródła. W drodze milczą.

Wody należy zaczerpnąć tam, gdzie płynie ona z kierunku wschodniego. Chłopcy próbują wystraszyć dziewczęta i sprowokować je do mówienia. Jednak wtedy woda straciłaby swoją moc i uzdrawiające działanie. Która z dziewcząt przynosi do domu taką „wodę paplających”, jest przedmiotem pośmiewiska.

Wodę wielkanocną wykorzystywano później także do polewania napotykanych ludzi i skrapiania bydła.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy