O. Antonello Cadeddu znalazł w Lubinie chwilkę dla katolickich dziennikarzy.
Niektórzy ludzie patrząc na spotkania Ojca z tłumami, wyobrażają sobie że życie takiego misjonarza z charyzmatem, to życie łatwiejsze, w Polsce mówimy: „chodząc po płatkach róż”. A jak wygląda codzienne życie Ojca we wspólnocie którą założyliście z O. Enrique?
To oznacza podróżowanie i spanie w różnych miejscach i to spanie mało. Musicie zrozumieć, że nasza wspólnota pracuje także z osobami najbiedniejszymi, ubogimi, prostytutkami. Oprócz działań ewangelizacyjnych mamy ogromne zadanie opiekować się tymi ludźmi. Z całą pewnością trzeba dużo siły, której udziela Jezus, by móc prowadzić te działania.
Ojcowie zafascynowali się przesłaniem Bożego Miłosierdzia, poznając Dzienniczek św. Faustyny. Mając już doświadczenie z wielu krajów, które Ojciec odwiedził, czy można powiedzieć, że już ono ogarnęło cały świat?
Trzeba to pytanie przemienić na bardziej chrześcijańskie. Ponieważ Miłosierdzie Boże nie eksploduje, ono nie ukazuje się w ten sposób. Ono ukazuje się w taki sposób, że Jezus w bardziej ukryty sposób pracuje w duszach ludzkich. Miłosierdzie Boże działa poprzez małe rzeczy. Myślę, że w niebie będziemy zaskoczeni jak Miłosierdzie Boże poruszało wieloma sprawami. Podróżując po całym świecie można zauważyć, że obraz Jezusa Miłosiernego bardzo się rozpowszechnił. Mógłbym opowiedzieć wiele świadectw prostytutek czy handlarzy, którzy spotkali Jezusa i Miłosierdzie Boże przemieniło ich życie. Musimy bardzo uważać, bo media pokazują wszystko to, co jest negatywne np. wojny czy przemoc a Miłosierdzie Boże działa w ukryciu. W ten sposób pokazuje się miłość Boga Ojca.
Dziś Ojciec spotyka się młodzieżą naszej diecezji, co Ojciec chce im podpowiedzieć?
Dzisiaj rano spotkałem się z młodzieżą i jestem zachwycony ich dobrocią otwartością, uwagą. To są ludzie młodzi, uśmiechnięci, pełni życia. Jeżeli im się pomoże, mogą być przyszłością Polski i Kościoła. Mówię „Odwagi! Nie bójcie się, spotykajcie się, ewangelizujcie, pracujcie by nieść Dobrą Nowinę”.
Dla wielu osób w naszej Ojczyźnie, jako coś niezwykłego traktowany jest „Spoczynek w Duchu Świętym”. Czy mógłby Ojciec przybliżyć czym on jest i jakie doświadczenie spotyka ludzi podczas jego trwania?
Trzeba być bardzo uważnym, ponieważ tego daru nie można banalizować. Tak jak nie banalizuje się innych darów tj.Ewangelii czy Eucharystii, tak tego daru też nie można ośmieszać. Możecie być pewny, że diabeł, który nie znosi charyzmatów, będzie je ośmieszał i niszczył. Te osoby które otrzymują ten dar, nie mogą go banalizować ani też pysznić się nim. Trzeba bardzo uważać, mieć do tego ogromny szacunek i przyjmować go jak Maryja – z ogromną pokorą. Trzeba powiedzieć osobom, który otrzymują taki dar, by przezywały go dobrze a jednocześnie pracowały dla najuboższych, żyły Słowem Bożym i Eucharystią. Istotnie jest on czymś wyjątkowym i ważnym, bo przez niego Jezus dotyka osobiście serca każdego człowieka. Osoba powinna przyjąć go z pokojem i wdzięcznością i dyspozycją, by działać w Kościele tak, jak mówi papież Franciszek.
Mamy obecnie Rok Miłosierdzia i zbliża się 100. rocznica objawień fatimskich. Jak możemy najowocniej przeżywać ten czas i przygotować się do czekającej nas rocznicy?
Z całą pewnością jest to bardzo ważna rocznica. Maryja mówiła o tym, że nadejdzie czas, gdy ona zmiażdży głowę węża. W XIX wieku papież Leon XIII miał wizję rozmowy diabła z Bogiem, gdy diabeł prosił o 100 lat panowania na Ziemi. Minęło 100 lat, mijają kolejne lata, ale my mamy być spokojni i żyć tym, o co prosiła Maryja w Fatimie. Żyć modlitwą, postem, umartwieniem i wiarą w to, że Ona jest naszą Matką. Kiedy zbliżają się wielkie rocznice, to ludzie oczekują jakichś kataklizmów czy wielkich cudów. A chodzi o to, by dobrze przeżywać życie i nie oczekiwać wielkich, spektakularnych rzeczy. Najważniejsze jest to, o co prosi na Jezus – przeżywanie każdego momentu tak, by nasza miłość do Boga wzrastała.
Ojciec pracuje w niebezpiecznych rejonach Sao Paolo. Pamięta ojciec najbardziej niebezpieczny albo wzruszający moment?
Od razu przychodzi mi na myśl sytuacja sprzed 15 lat. O 2.00 w nocy szedłem ulicą, gdzie pracują prostytutki. Podszedłem do jednej z prostytutek. Jak się później okazało, była szefową wielu innych dziewczyn a także dilerką narkotyków. Ona poprosiła mnie o rozmowę i oto by mogła przyjść do mnie do domu. Przyszła po kilku dniach i opowiedziała swoją historię. Ona została porzucona przez swoich rodziców. Odnaleziono ją na ulicy, gdy robaki już zjadały jej ciało. Miała wówczas 6 miesięcy. Została umieszczona w sierocińcu i do tej pory nie zna swoich rodziców. Opuściła sierociniec w wieku 17 lat i zaczęła zajmować się prostytucją. Poznałem ją, gdy miała 22 lata. Przychodząc do mojego domu zapytał się pewnego dnia czy mogę być dla niej tatą. Oczywiście zgodziłem się, a ona poprosiła mnie czy mogę ją przytulić, bo wszystkie uściski jakie otrzymała w życiu były od mężczyzn, którzy chcieli ją wykorzystać seksualnie. Pewnego dnia przyszła i powiedziała, że jest w 3 miesiącu ciąży. Powiedziałem jej, że nie chcę widzieć mojego wnuczka wyrzuconego na śmietnik. Że nie będę wówczas szczęśliwy. Nie usunęła więc dziecka i gdy urodził się jej synek, stał się dla niej ratunkiem. Ona jest teraz w jednym z domów naszej wspólnoty, dosłownie tydzień temu powiedziała mi, że za niedługo będzie babcią. Jest szczęśliwa, bo odzyskała życie i zyskała rodzinę, którą jest nasza wspólnota – Przymierze Miłosierdzia.