W filmie "Niewinne" aktorki noszą ubrania podobne do habitów benedyktynek klauzurowych. Taki przekaz oprotestowała konferencja Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce.
Oświadczenie w tej sprawie wystosowały matka Weronika Sowulewska, przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych w Polsce, wraz z matką Jolantą Olech USJK, rzeczniczką prasową konferencji.
Piszą w nim, że choć opowiedziana w filmie historia zgwałconych przez armię radziecką zakonnic jest autentyczna, to nie ma dokumentów archiwalnych ani świadectw osób, które potwierdzałyby, że były to benedyktynki. A właśnie takie habity mają na sobie aktorki grające w filmie zakonnice.
„Wiadomo, że żołnierze sowieccy, przechodząc przez Polskę w ramach działań wojennych i po ich zakończeniu, dopuszczali się przemocy fizycznej wobec dziewcząt i kobiet, w tym także sióstr zakonnych. Między innymi siostry elżbietanki mające domy na Dolnym Śląsku utraciły siostry zamordowane w bestialski sposób przez żołnierzy Armii Czerwonej. Wobec dziesięciu z nich aktualnie jest prowadzony proces beatyfikacyjny.
Wchodzący na ekrany film »Niewinne« przedstawia historię sióstr zakonnych, które przeżyły taką tragedię. W zapowiedzi filmu jest mowa o tym, że jest on inspirowany prawdziwą historią. Ukazane w filmie siostry zakonne noszą habity podobne do habitów benedyktynek klauzurowych” - piszą w oświadczeniu siostry.
Matka Jolanta Olech dodaje, że w żadnym razie intencją oświadczenia nie było cenzurowanie filmu. - Chodziło nam tylko o wyjaśnienie historyczne, że żadnemu zgromadzeniu benedyktynek w Polsce taka historia się nie przydarzyła - powiedziała „Gościowi Legnickiemu”. Dodała, że polskie benedyktynki były poruszone informacją o pojawieniu się w filmie ich habitów.
W Polsce jest obecnie 87 żeńskich klasztorów (w tym 12 benedyktyńskich), w których żyje 1355 sióstr klauzurowych. Jedynym żeńskim zakonem klauzurowym w diecezji legnickiej jest klasztor w Krzeszowie.