Wspomnienia. – Za każdym razem, kiedy wspominam ojca Marka Adaszka, wraca to jego pytanie: „Z czym staniesz przed Panem Bogiem?” – pisze bp Marek Mendyk.
To, czego we współczesnym świecie i Kościele bardzo potrzebujemy, to autentyczni świadkowie Pana, prorocy. W Polsce żyjemy w tradycji chrześcijańskiej, przeżywamy 1050. rocznicę chrztu Polski. I jest to niekiedy rzeczywistość, w której pojawia się taka iluzja wiary: że przecież jesteśmy ochrzczeni, mamy swoje choinki, żłóbki, święta rodzinne. Ale przecież to nie jest to, o co chodzi w wierze w Boga. Potrzeba nam więc proroków. Osób, które wskazują na siebie, ukazując na czym polega życie z wiary, życie z chrztu świętego, z Paschy Chrystusa. Ojciec Marek Adaszek był taką osobą – mówi ks. Piotr Kot, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Legnickiej. – On nie bawił się w kompromisy z tym światem. Nawet z tym światem, który czasem dość dobrze udaje, że jest chrześcijański. Kto znał ojca, ten wie, że płacił dużą cenę za przekazywanie prawdy o Bogu. Był niezrozumiany przez innych wtedy, kiedy dotykał istoty rzeczy, jeśli chodzi o Ewangelię Chrystusa, tajemnicę Chrystusa. Jako ludzie lubimy uproszczenia. Ojciec Marek dochodził do samego źródła, do czystej prawdy. Mówił: „Człowiek Boży powinien żyć »tak i tak«. Jeśli tak nie żyje, znaczy, że nie żyje z Ducha Pana”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.